Fala w Volkswagenie
Fala strajków ostrzegawczych w fabrykach należących do największego niemieckiego producenta samochodów, Volkswagena, dotarła we wtorek do centrali koncernu w Wolfsburgu w Dolnej Saksonii.
45 tysięcy osób przerwało pracę na trzy godziny - poinformował związek zawodowy metalowców IG Metall. Szef rady zakładowej Klaus Volkert powiedział podczas wiecu protestacyjnego przed siedzibą kierownictwa koncernu, że związki zawodowe nie pozwolą, by zdegradowano je do roli organizacji "przyjmującej rozkazy" od pracodawców. Przed południem strajkowało 6 tysięcy pracowników fabryki w Hanowerze.
Akcje protestacyjne w zakładach Volkswagena trwają od piątku. Równocześnie władze koncernu i związkowcy prowadzą rozmowy na temat przyszłości sześciu niemieckich fabryk Volkswagena. Obie strony oceniły negocjacje jako trudne.
Kierownictwo koncernu chce obniżyć do roku 2011 koszty osobowe o dwa miliardy euro, czyli o 30 procent. W związku z tym pracodawcy uważają za konieczne zamrożenie na dwa lata płac na obecnym poziomie. Strona związkowa odrzuca ten postulat. Związkowcy domagali się początkowo podwyżki wynagrodzeń o 4 proc. W ubiegłym tygodniu ograniczyli swe żądania do 2,2 proc. w najbliższym roku i 2,7 proc. w następnym. IG Metall domaga się także gwarancji zatrudnienia dla pracowników.
Volkswagen zatrudnia obecnie 103 tysiące osób. Władze koncernu zagroziły zwolnieniami, jeżeli nie uda się obniżyć kosztów produkcji. Są one wyższe nie tylko w porównaniu z kosztami produkcji w Europie Wschodniej, lecz także w krajach zachodnioeuropejskich. Udział koncernu Volkswagen w niemieckim rynku samochodów wyniósł w ubiegłym roku 18,4 proc. (Mercedes - 11,7 proc., Opel - 10,5 proc.).