Vectra "umarła"...
Opinii o vectrze jest tyle, ilu jej właścicieli.
Gdy pod koniec lat osiemdziesiątych świat ujrzał następcę ascony, dziennikarze motoryzacyjni nie kryli podziwu. Auto było duże, pojemne, ładne i wygodne.
Niestety, po krótkim czasie okazało się, że samochód cierpi na kilka dziedzicznych przypadłości. Główny problem dotyczył zabezpieczenia antykorozyjnego. Z każdą kolejną generacją czy faceliftingiem było oczywiście lepiej, ale do vectry przylgnęła niestety łatka auta niezbyt trwałego. Opel postawił więc wszystko na jedną kartę i zgodnie ze starą prawdą, według której pierwsze wrażenie robi się tylko raz, postanowił, że kolejnego wcielenia tego auta już nie zobaczymy. Vectra umarła.
Następcą tronu okrzyknięto model insignia. W austriackim Salzburgu trwają właśnie pierwsze jazdy testowe. Na miejscu nie mogło zabraknąć reportera INTERIA.PL.
Pierwsze zdjęcia insigni trafiły do internetu kilka miesięcy temu. Sądząc po komentarzach na naszym forum masywna bryła i nieco rubbensowskie kształty nie wszystkim przypadły do gustu. Na szczęście okazało się, że insignia to jeden z tych samochodów, które na zdjęciach nie wyglądają nawet w połowie tak dobrze, jak w rzeczywistości. Auto prezentuje się niezwykle dostojnie, a dzięki mocno opadającej linii dachu i charakterystycznych przetłoczeniach po bokach, ma też w sobie coś z drapieżnika.
Samochód będzie można kupić w Polsce na początku przyszłego roku. Początkowo pojawi się na rynku w dwóch wersjach nadwoziowych (sedan i liftback) do wyboru będzie siedem jednostek napędowych. Paletę silników benzynowych otwiera skromny ecotec o pojemności 1,6 litra i symbolicznej mocy 115 KM (155 Nm). Auto z tym silnikiem rozpędza się do setki w usypiające 12,9 sekundy, po długiej wspinaczce wskazówka prędkościomierza zatrzyma się na 192 km/h. Zdecydowanie popularniejsza będzie zapewne benzynowa jednostka 1,8 l. o mocy 140 KM (175 Nm), która zapewnia sprint do setki w 11,5 s. zużywając przy tym podobne ilości paliwa, co model 1,6 (wg Opla średnio 6 l/100 km). Dla szukających wrażeń przewidziano turbodoładowaną dwulitrówkę rozwijającą 220 KM (od 0 do 100 km/h w 7,6 s.) a także znane z poprzedniej wersji doładowane V6 o pojemności 2,8 l i mocy 260 KM (sprint do setki w 6.9 s.). Co ciekawe, dwie najmocniejsze wersje dostępne będą również z napędem na cztery koła. W opcji jest również sześciostopniowa, automatyczna skrzynia biegów.
Znając preferencje Polaków największym zainteresowaniem cieszyć się będą diesle. Dwulitrowy CDTI dostępny będzie w trzech wariantach mocy: 110 KM (260 Nm w zakresie 1750-2500 obr/min), 130 KM (300 Nm w zakresie 1750-2500 obr/min) oraz 160 KM (320 Nm w zakresie 1750-2500 obr/min). Najsłabszy przyspiesza do 100 km/h w 12 sekund, wersji 130-konnej sprint taki zajmuje 11,1 s., najmocniejsza odmiana potrzebuje na to zaledwie 9,6 s. Średnie zużycie paliwa tych jednostek waha się od 5 do 5,5 l/100 km.
W nowym oplu zastosowano kilka ciekawych rozwiązań technicznych. Są to m.in. adaptacyjne reflektory, które nie tylko doświetlają zakręty, ale również dostosowują strumień świetlny do warunków atmosferycznych. W droższych wersjach znajdziemy też zawieszenie o zmiennym stopniu tłumienia. Kierowca ma możliwość personalizacji samochodu. W każdej chwili do wyboru jest aż 11 opcji ustawienia zawieszenia, czułości układu kierowniczego, czy reakcji na gaz. Ciekawym zabiegiem designerskim jest zmiana podświetlenia zegarów (z białego na czerwony), jeżeli kierowca zdecyduje się wybrać opcję sportową.
Póki co, ceny i polska specyfikacja modelu nie są jeszcze znane. W Niemczech cena auta oscyluje w granicach 20500 euro. Czy auto przypadnie do gustu klientom? Po pierwszych kilkuset kilometrach spędzonych za kierownicą isnigni, nie mamy co do tego wątpliwości.