Renault oferuje elektryczne Kangoo już od 2011 roku, a niedługo do oferty dołączy zasilana prądem wersja trzeciej generacji modelu, którą mieliśmy okazuję testować. Nie różni się właściwie niczym od spalinowej - w tym także możliwościami przewozowymi. Oferuje 3,3 m3 przestrzeni ładunkowej, a na życzenie może to być nawet 3,9 m3. Wtedy fotel pasażera składa się na płasko, a kratka oddzielająca podróżnych od przestrzeni ładunkowej, łamie się pod kątem 90 stopni, ochraniając kierowcę także z prawej strony i pozwalając na przewożenie nawet 3-metrowych przedmiotów. Bardzo przydatna jest wtedy opcja "Open Sesame" - auto pozbawione jest prawego słupka B (zintegrowany z drzwiami przesuwnymi i pasażera), tworząc otwór ładunkowy o szerokości 1,45 m.
Auto ma ładowność identyczną jak wersja spalinowa, czyli 600 kg i może ciągnąć przyczepę o masie 1500 kg. W późniejszym terminie do gamy dołączy odmiana L2, mogąca przewieźć 4 m3 towaru (przy komplecie pasażerów) i mająca 800 kg ładowności.
Elektryczna odmiana Kangoo Vana korzysta z silnika o mocy 122 KM i maksymalnym momencie obrotowym 245 Nm. Jak to w przypadku motoru elektrycznego, zapewnia on błyskawiczną reakcję na gaz. Producent nie podaje czasu potrzebnego na przyspieszenie do 100 km/h, ale dynamika podczas testu przyjemnie nas zaskakiwała. I to pomimo tego, że przedstawiciele Renault, aby zwiększyć miarodajność testu, zapakowali do naszego samochodu ładunek o masie 150 kg, a na pokładzie podróżowały dwie osoby.
W elektrykach najważniejszy jest jednak zasięg i ten deklarowany przez Renault wynosi 300 km. Nie mieliśmy niestety możliwości przejechać aż tak dalekiego dystansu, ale wnioskując ze wskazań komputera pokładowego, moglibyśmy pokonać około 250 km.
Kangoo Van E-Tech korzysta z baterii o pojemności 45 kWh, którą można ładować z mocą do 11 kWh, korzystając z montowanych w garażach wallboxów lub 22 kW, używając stacji ładowania prądem zmiennym. W drugim przypadku uzupełnienie energii od 15 do 80 proc. trwa 90 minut. Opcjonalnie dostępna jest możliwość ładowania prądem stałym o mocy do 80 kW, co pozwala na skrócenie czasu ładowania do 37 minut.
Elektryczne Renault Master obecne jest w ofercie od 2017 roku. Teraz jednak trafiła do niego większa bateria - jak sami przedstawiciele producenta przyznają, stało się to na życzenie klientów, którzy oczekiwali lepszego zasięgu. Co zdecydowanie nie dziwi, ponieważ dotychczas stosowano akumulator o pojemności 33 kWh, zapewniający deklarowany zasięg na poziomie 120 km. Teraz jest to 52 kWh i 200 km.
Bez zmian pozostawiono natomiast silnik generujący jedynie 76 KM. Wydaje się to niewiele w dostawczaku o DMC 3,1 oraz 3,5 tony, ale sytuację ratuje trochę wynoszący 225 Nm maksymalny moment obrotowy. Podczas naszych testów samochód miał ładunek 300 kg, z którym napędzał się w tempie zupełnie zadowalającym. Szczególnie, kiedy weźmiemy pod uwagę, że jest to pojazd do typowych zastosowań miejskich. Wynika to nie tylko z zasięgu ale również faktu, że wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na 80 km/h.
Trochę zastanawiające są natomiast możliwości ładowania Mastera E-Tech. Korzystając z prądu zmiennego może mieć on moc najwyżej 7 kW, a przy prądzie stałym zaledwie 22 kW. Oznacza to czas ładowania od 20 do 80 proc. w 5 godzin lub 1,5 godziny. Podczas standardowego użytkowania, kiedy bateria wystarcza na cały dzień pracy i pojazd ładuje się przez noc, nie jest to problem. Gdyby jednak potrzebne było przejechanie dalszego dystansu lub praca na dwie zmiany, auto wymusi na nas dość długą przerwę.
Tak jak wspomnieliśmy, Master E-Tech dostępny jest w dwóch wariantach DMC - 3,1 i 3,5 tony. Dwie są także wersje furgonu, dające do dyspozycji 8 lub 15 m3 przestrzeni ładunkowej. Oprócz nich do wyboru są również warianty platforma, wywrotka oraz zabudowy wielkogabarytowe o pojemności nawet 20 m3. Warto również zauważyć, że Renault oferuje całą paletę specjalistycznych zabudów, przygotowywanych przez zewnętrznych partnerów, pozwalających na dopasanie auta do własnych potrzeb.
Francuscy projektanci sporo uwagi poświęcili praktycznym rozwiązaniom we wnętrzu. Przykładowo przed miejscami dla pasażerów, umieszczono wysuwany z deski rozdzielczej stolik, który może posłużyć zarówno jako miejsce do pracy, jak i do zjedzenia posiłku. Podobne zastosowanie ma składane oparcie miejsca dla pasażera siedzącego bliżej kierowcy, natomiast na desce rozdzielczej znajduje się uchwyt na tablet.
Renault Master E-Tech pozwala także na rozprawienie się z problemem "blaszaków", jakim jest słaba widoczność. Dostępna jest nie tylko kamera cofania, ale także cyfrowe lusterko wsteczne, z którego obraz wyświetlany jest na ekranie umieszczonym w miejscu klasycznego lusterka. W późniejszym terminie dostępne będą także czujniki parkowania z przodu i z tyłu.
Niestety z żalem stwierdziliśmy, że żadne z wyżej wymienionych rozwiązań, nie było obecne w udostępnionych nam samochodach.
Zdecydowanie mają sens. Pod warunkiem, że użytkowane są w mieście - tyczy się to szczególnie Mastera E-Tech. Kangoo E-Tech z racji większej baterii, możliwości korzystania ze znacznie szybszych ładowarek oraz lepszym osiągom, pozwala na nieco dalsze wypady.
Nikt jednak nie próbuje przekonywać, że są to pojazdy do transportu między miastami. Do tego celu znacznie lepiej sprawdzają się samochody korzystające z ogniw paliwowych i nad takimi już pracuje Renault. Podczas prezentacji mogliśmy zobaczyć wodorowego Mastera, który zadebiutuje jeszcze w tym roku. Na początek dostępne będą trzy wersje - furgon, minibus oraz podwozie do zabudowy. Zasięg na jednym tankowaniu zależy od wybranej konfiguracji, a maksymalnie wynosi on 500 km.
***