Opel Mokka - pierwsza jazda
Opel o "kawowej" nazwie to pierwszy niemiecki mały SUV.
Choć nazwa nowego Opla może budzić zdziwienie lub rozbawienie, auto jest całkiem poważne. Zresztą, w Oplu mają na tego typu żarty odpowiedź - nazwa nie ma znaczenia, jeśli auto jest dobre. Sprawdźmy, czy tak jest naprawdę.
Nowy mały SUV Opla jest produkowany w Korei, ale większość jego elementów jest dziełem europejskich inżynierów. W Ruesselsheim powstały silniki, napęd, zawieszenie, hamulce, ESP, a także wytłumienie nadwozia i siedzenia Mokki.
Początkowo w sprzedaży znajdą się trzy odmiany: benzynowe 1.6 i 1.4 Turbo oraz turbodiesel 1.7. Ta pierwsza będzie dostępna wyłącznie z przednim napędem, dwie pozostałe także w wersji 4x4.
Mokka ma 4,28 m długości i 1,66 m wysokości, ale auto wygląda na większe. Podwyższona pozycja za kierownicą ułatwia wsiadanie; zdecydowanie godne polecenia są ergonomiczne siedzenia - mają spore możliwości regulacji i są bardzo obszerne. Z przodu miejsca jest sporo, a odmiana Innovation jest świetnie wykończona, choć przecież to samochód z serii przedprodukcyjnej. Nic tu nie trzeszczy ani nie skrzypi.
1,4-litrowy silnik zapewnia dobre osiągi, także w wersji z napędem na cztery koła. W odróżnieniu od spokrewnionej Merivy, Mokka ma elektryczne wspomaganie układu kierowniczego. Działa ono bardzo precyzyjnie, nie wymaga wiele siły, nie ma problemu z wyczuciem, co dzieje się z kołami nawet gdy samochód jest wyposażony w 18-calowe ogumienie.
Także do Mokki Opel oferuje wysuwany z tylnego zderzaka bagażnik na rowery. Jeszcze nie wiadomo, ile nowość będzie kosztować w naszym kraju, w Niemczech za najtańszą Mokkę (1.6) trzeba zapłacić 18 990 euro. Najdroższa wersja - 1.7 CDTI 4x4 - to wydatek 25 380 euro.
Witold Blady