Mitsubishi Space Star 1.2 MIVEC MT Intense
Najnowszy model Mitsubishi nazywa się Space Star i w przeciwieństwie do poprzedniej generacji modelu nie jest minivanem. To tak naprawdę następca Colta. I wcale nie grzeszy przestronnością...
W Japonii ten model nazywa się Mirage. I z założenia jest raczej budżetowym pojazdem. Uwagę zwraca jego niewielka masa - zaledwie 845 kg (dla porównania Smart waży 805 kg, a nowa Toyota Aygo 925 kg). Producent chwali się, że mimo wszystko Space Star gwarantuje wysoki poziom bezpieczeństwa (auto ma opatentowaną przez Mitsubishi strukturę RISE, 6 poduszek powietrznych, seryjne systemy stabilizacji toru jazdy, kontroli trakcji ABS, EBD i system wspomagania nagłego hamowania). Rzut oka na wyniki testów Euro NCAP, w którym auto zdobyło tylko cztery gwiazdki na pięć możliwych każe jednak z dystansem podchodzić do informacji zawartych w folderach reklamowych.
Uroda nadwozia jest oględnie mówiąc wczesno - azjatycka. Więcej charakteru miał schodzący z rynku Colt. Producent deklaruje, że nowy Space Star należy do segmentu B, czyli każe go porównywać z tak renomowanymi graczami jak Fiat Punto, Ford Fiesta czy Toyota Yaris. I to zdanie przerasta chyba siły żółtodzioba. Owszem we wnętrzu faktycznie mogą usiąść cztery dorosłe osoby (teoretycznie nawet pięć) , ale nie będzie im się podróżowało zbyt wygodnie. Jeśli ktoś chce stworzyć samochód, który zrewolucjonizuje klasę B, musi pokonać Hondę Jazz. A Space Star jest od tego bardzo daleki. Niewielki jest także jego bagażnik - zaledwie 235 l. To w zasadzie tyle co w nowym Twingo, tyle, że we francuskiej konstrukcji pod podłogą kufra mieści się jeszcze silnik...
Testowany model jest wyposażony niemal kompletnie. Ma nawet bezkluczykowy system otwierania drzwi i trzeba powiedzieć, że pracuje bezbłędnie. Szkoda tylko, że aby otworzyć samochód trzeba naciskać na gumowany guzik pod klamką. W większości konkurencyjnych modeli wystarczy zbliżyć palec do czujnika w okolicy klamki lub po prostu za nią chwycić.
Kabina jest wykonana bardzo starannie. Same materiały oczywiście nie rozpieszczają, ale do precyzji montażu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. No, może poza głośniczkiem od czujników cofania, który odkleił się od sufitu i dyndał na przewodzie zasilającym. Na szczęście po powtórnym dociśnięciu do tapicerki przylepił się i wygląda na to, że tak już zostanie.
Silnik uruchamia się przyciskiem, który znajduje się po lewej stronie kierownicy. Jeśli komuś marzy się Porsche, lub w młodości jeździł Ładą 2107 - będzie zadowolony.
Do pozycji za kierownicą nie mamy żadnych zastrzeżeń. Sama kierownica także jest bardzo starannie wykonana i świetnie leży w dłoniach - ten sam wzór stosowany jest także w innych modelach Mitsubishi.
Pod maską testowanego egzemplarza pracuje trzycylindrowy silnik o pojemności 1193 ccm i mocy 80 KM. Jak wszystkie trzycylindrówki ma charakterystyczny dźwięk, lubi wysokie obroty, a na niskich maskuje swoją obecność. W zamian teoretycznie ma być oszczędny. W praktyce - oszczędny jest tylko wtedy, kiedy jeździ się nim łagodnie. Wówczas na każde 100 km potrzebuje od 5 do 6 l benzyny. Niestety - jeśli ktoś chce się utrzymać w potoku samochodów na ulicach Warszawy - spalanie wzrasta do ok. 7 l/100 km. Obniża to wyraźnie zasięg - Space Star ma tylko 35-litrowy zbiornik.
Jeśli samochodem podróżuje wyłącznie jedna osoba, dynamikę można uznać za zadowalającą. Dzielny maluch osiąga 100 km/h na drugim biegu i dzięki temu wynik sprintu do setki to przyzwoite 11,7 s (dane katalogowe zostały potwierdzone pomiarem redakcyjnym). Deklarowana przez producenta prędkość maksymalna 180 km/h to już raczej wartość teoretyczna. Po pierwsze nie mieliśmy warunków do takiego testu, a po drugie - w naturze tego modelu nie leży zamiłowanie do podróży autostradowych. Po przekroczeniu 120 km/h w kabinie robi się naprawdę głośno, dynamika gwałtownie spada, a do precyzji prowadzenia można mieć wiele zastrzeżeń. Trudno się zresztą dziwić - ładowność tego samochodu to prawie 500 kg, a więc bardzo dużo w porównaniu z masą własną. W takich przypadkach kompromisowe zestrojenie podwozia dla auta pustego i załadowanego jest bardzo trudne.
Wyjściowa cena tego modelu to 38 990 zł. Cena prezentowanej, maksymalnie wyposażonej wersji (Intense, z automatyczną klimatyzacją, zestawem głośnomówiącym, tempomatem i felgami ze stopów lekkich) to prawie 46 tys. zł. Naszym zdaniem bez akcji rabatowej się nie obejdzie, choć oczywiście możemy się mylić.
Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik
Osiągi (wersja testowana 1.2 MIVEC MT Intense):
0-100 km/h: 11,7 s
V max: 180 km/h
Spalanie w teście: 5-7 l/100 km
Moc max. 80 KM
Max mom. obr.: 106 Nm