Made in Poland: Dwa cylindry, 0,9 litra i 85 KM

W ostatnich latach producenci zintensyfikowali prace nad zmniejszeniem zużycia paliwa przez silniki samochodów.

Wszystko przez to, że w większości krajów od tego parametru (a właściwie od wynikającej ze zużycia emisji spalin) uzależniono obciążenia podatkowe nałożone na samochody. Ponadto Unia narzuca średnie normy emisji, których producenci nie mogą przekroczyć.

Sposobów nie obniżenie zużycia paliwa i emisji spalin jest wiele, ale w praktyce sprowadzają się do montowania systemów automatycznego gaszenia i zapalania silnika podczas postoju oraz zmniejszania pojemności silników przy czym utracona moc jest rekompensowana poprzez montaż niewielkich turbosprężarek (tzw. downsizing).

Reklama

Jednym z silników, w których miniaturyzacja poszła najdalej jest jednostka Fiata 0,9 TwinAir. Ten produkowany w Bielsku silnik ma tylko dwa cylindry, a dzięki zastosowaniu doładowania generuje moc 85 KM. Jednostka ta montowana jest m.in. w Fiatach 500 i 500L, Panda i Punto. Tym ostatnim modelem udało nam się przejechać kilkaset kilometrów. Jakie wrażenia?

Pierwsze, co uderza w uszy po uruchomieniu silnika to hałas. Hałas, który do złudzenia przypomina dźwięki wydawane przez poczciwego Fiata 126p.

I to nie żart, o czym możecie się przekonać na poniższym filmie:

Co ciekawe, chociaż dane techniczne mówią o dostępności maksymalnego momentu obrotowego już od 1900 obr/min (145 Nm), to w rzeczywistości, by płynnie ruszyć użyć trzeba nieco wyższych obrotów. Sam silnik nie ma z tym jednak problemu, jego charakter do złudzenia przypomina charakter jednostek motocyklowych, które chętnie i szybko wkręcają się na obroty.

Co więcej wraz ze wzrostem prędkości obrotowej znacząco nie rośnie hałas, przez co można zostać zaskoczonym przez... odcięcie, które następuje już przy 5500 obr/min, a więc tam gdzie wg producenta znajduje się maksimum mocy.

Testowane Punto wyposażone zostało w sześciobiegową, manualną skrzynię biegów. To również metoda obniżenia zużycia paliwa. W praktyce szósty bieg to typowy nadbieg służący wyłącznie do obniżenia prędkości obrotowej silnika i utrzymywania prędkości samochodu. Również na piątym biegu przyspieszanie odbywa się niezwykle leniwie. Jednak w jeździe miejskiej Punto okazuje się bardzo żwawym samochodem, co jest zasługą właśnie chętnie wchodzącej na obroty jednostki napędowej i dobrze zestopniowanych niższych przełożeń.

Zadyszka pojawia się dopiero na trasie. Stosunkowo niska moc (85 KM) okazuje się niewystarczająca szczególnie na długich podjazdach, gdzie właściwie niezależnie od wybranego biegu, przyspieszanie albo nie jest możliwe, albo trwa długo (w zależności od nachylenia drogi).

Przejdźmy jednak do najważniejszego, czyli na ile ten typ downsizingu zmniejszył zużycie paliwa?

W mieście Punto legitymuje się średnim spalaniem rzędu 7,5 l/100 km, co - biorąc pod uwagę spore korki - nie jest złym wynikiem. Tutaj przejawia się główna zaleta niskiej pojemności i niskiej liczby cylindrów. Pracujący na wolnych obrotach silnik 0,9 l zużywa mniej paliwa niż silnik 1.2 czy 1.4 o czterech cylindrach. A dlaczego pracujący? Bo system start&stop, jak w każdym samochodzie, działa tylko przez pewien czas, a później w ramach oszczędności prądu po prostu przestaje wyłączać silnik.

Niestety, nieco gorzej jest podczas jazdy w trasie. Być może nieco zbyt niska moc powoduje, że chcąc jechać inaczej niż wolno, należy głęboko wciskać gaz. A to powoduje rozkręcenie turbosprężarki, za którym idzie większe dawkowanie paliwa. W efekcie samochód spalił średnio 6,5 l benzyny na 100 km, czyli tylko około litr mniej niż w mieście. W tym wypadku można było się spodziewać lepszego wyniku, tym bardziej że możliwe jest uzyskanie takiego poziomu spalanie (rzędu 6,5 l/100 km) w samochodach z klasycznymi, wolnossącymi silnikami o czterech cylindrach.

Te wyniki znacznie odbiegają od wartości podawanych przez producenta (średnio 4,2 l/100 km), ale nie jest to niespodzianką. Podobne różnice rzędu 50 procent widać w przypadku większości samochodów dostępnych dzisiaj w salonach, niezależnie od marki.

Czy jednak warto kupować samochód z wielokrotnie nagradzanym silnikiem TwinAir? W przypadku miejskiej eksploatacji ma to sens, chociaż obecnie nie da się stwierdzić, jak będzie wyglądała eksploatacja pod kątem usterkowości. Natomiast jeśli ktoś zamierza częściej wyjeżdżać w trasy, może swobodnie wybrać klasyczną i sprawdzoną jednostkę 4-cylindrową, która będzie zużywać podobne ilości paliwa, natomiast na dłuższą metę może okazać się jednostką tańszą w eksploatacji (brak np. turbosprężarki, która jest elementem eksploatacyjnym podlegającym naturalnemu zużyciu0.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: NAD
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy