Polski Ład uderzy w kierowców. Nie będzie cie stać na nowsze auto!
"Polski Ład" określany jest często mianem zamachu na pieniądze klasy średniej. Ekonomiści i prawnicy zwracają uwagę, że proponowane przez rząd rozwiązania odcisnąć się mogą głębokim piętnem na rynku samochodów. Mówiąc wprost - będzie nie tylko drożej, ale też trudniej kupić samochód z udokumentowaną, polską historią!
Chodzi o planowane zmiany w sposobie naliczania podatku od pojazdów wykorzystywanych przed przedsiębiorców. Jeśli propozycje rządu wejdą w życie, firmom przestanie się opłacać wykup i sprzedaż leasingowanych wcześniej pojazdów. Chcąc sprzedać spłacone już auto bez podatku trzeba będzie jeździć nim co najmniej 6 lat, a nie - tak jak do tej pory - 6 miesięcy!
Jak zauważa "Prawo.pl", obecnie, gdy leasingobiorca wykupi pojazd po wycofaniu go z działalności gospodarczej, czyli do majątku prywatnego, przychód z jego sprzedaży nie jest kwalifikowany jako przychód z działalności gospodarczej. Jeżeli sprzedaż rzeczy ruchomej nastąpi po upływie sześciu miesięcy od dnia nabycia, przychód ze sprzedaży nie podlega opodatkowaniu. Wkrótce ma się to jednak zmienić. Resort finansów chce, by od 1 stycznia 2022 roku, przychód od takiej sprzedaży był zwolniony z podatku dopiero po upływie sześciu lat po przejęciu pojazdu. W efekcie - by uniknąć płacenia wysokiego podatku dochodowego - przedsiębiorca będzie zmuszony korzystać z tego samego samochodu przez blisko dekadę. Trzeba bowiem pamiętać, że większość umów leasingowych dotyczy okresu od 36 do 50 miesięcy czyli od 3 do 5 lat. Przedsiębiorca może jednak wykupić pojazd do majątku prywatnego dopiero po zakończeniu spłaty...
Proponowane rozwiązania uderzą zarówno w pierwotny, jak i wtórny rynek motoryzacyjny. Można bowiem zakładać, że wiele - zwłaszcza tych mniejszych firm - jak np. jednoosobowe działalności gospodarcze - zrezygnuje z pomysłu odświeżania floty tuż po zakończeniu okresu leasingu. Efektem może być spadek liczby kupowanych w Polsce nowych samochodów (klienci biznesowi stanowią przeszło 70 proc. nabywców) oraz utrudniony dostęp do nowszych, poleasingowych, aut na rynku wtórnym. Na tym jednak nie koniec.
Śmiało można też założyć dalszy wzrost cen. Firmy, które nie będą mogły pozwolić sobie na dłuższą eksploatację pojazdów - chociażby z uwagi na trudne do prognozowania koszty napraw i wywołane tym przestoje w działalności - przerzucą najpewniej dodatkowe koszty na nabywców. Efektem może być wzrost cen młodszych pojazdów - w wieku do 5-6 lat (poleasingowych). Jak duży? Trudno powiedzieć, ale nie można zapominać, że po odsprzedaniu takiego pojazdu przedsiębiorca będzie miał do zapłacenia 19 proc. podatku dochodowego i 23 proc. podatku VAT! Nie trzeba chyba tłumaczyć, że skokowy wzrost cen "świeżych" poleasingowych aut wpłynie na cały rynek i dodatkowo pogłębi podziały społeczne. Mówiąc wprost, ci którzy mogą dziś sobie pozwolić na zakup 4-5 letniego auta używanego z polskiego salonu najpewniej będą musieli szukać szczęścia wśród starszych sprowadzonych pojazdów.
Kolejnym problemem jest też planowany przez rząd termin. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać już z początkiem stycznia i wciąż nie jest pewne, czy nie obejmą też umów leasingowych zawartych przed tym terminem. W takim przypadku przedsiębiorcy mogą się poczuć oszukani - zawierając umowę leasingową z reguły biorą przecież pod uwagę również wartość rezydualną pojazdu po okresie jego spłaty. Brak możliwości jego nieopodatkowanej sprzedaży przez okres 6 lat po wykupie sprawi, że prognozy okażą się bezużyteczne. Ekonomiści zwracają też uwagę, że proponowane zmiany proponowane zmiany faworyzują usługi najmu długoterminowego i leasingi z wysokim wykupem Obie te formy finansowania przypominają abonament i finansowane są do osób, które nie zamierzają wykupić na własność spłacanego latami pojazdu.