Policjant zmierzył prędkość poza terenem zabudowanym, ukarał za jazdę w zabudowanym
Wielokrotnie pisaliśmy o sytuacjach, w których policjant nieprawidłowo mierzy prędkość nadjeżdżającego samochodu, a mimo tego wypisuje mandat kierowcy. Niedawno napisał jednak do nas czytelnik, którego historia budzi jeszcze większe wątpliwości co do zachowania stróżów prawa.
Z jego relacji wynika, że poruszał się samochodem poza terenem zabudowanym z prędkością około 90 km/h. Gdy zaczął zbliżać się do znaków informujących, że wjeżdża do miejscowości Miłosna, następnie na teren zabudowany, zaczął zwalniać. Niestety, tuż za owym znakiem znajdowała się zatoczka, a w niej policjanci. Funkcjonariusz poinformował naszego czytelnika, że ten poruszał się w terenie zabudowanym z prędkością 94 km/h.
Całe zdarzenie zostało zarejestrowane przez kamerę umieszczoną w samochodzie. Niestety nie podaje ona prędkości z jaką auto się poruszało, ale można zauważyć zastanawiającą rzecz. Otóż natychmiast po tym kiedy samochód minął znak "teren zabudowany", widzimy policjanta, który biegnie w stronę drogi, aby zatrzymać kierowcę. Pojawia się więc pytanie jak stwierdził on przekroczenie prędkości na terenie zabudowanym, skoro w momencie gdy auto nań wjechało, nie mógł on już dokonywać pomiaru?
Co wy sądzicie o tej sytuacji?