16-latki wzięły samochód bez wiedzy rodziców. Odcięły prąd w miejscowości

Dwie 16-latki, bez wiedzy rodziców, zabrały samochód i urządziły sobie przejażdżkę po lokalnych drogach. Zabawa zakończyła się uszkodzeniem auta oraz... pozbawieniem prądu okolicznych mieszkańców. Wkrótce okazało się, że młode kobiety będą miały więcej problemów.

Bus uderzył w płot i skrzynkę energetyczną. Mieszkańcy nie mieli prądu

Do zdarzenia doszło w jednej z miejscowości na terenie gminy Lubin. Funkcjonariusze, którzy zjawili się na miejscu, zastali tam uszkodzony płot, skrzynkę energetyczną oraz dostawczego Peugeota z włączonym silnikiem.

Świadkowie zdarzenia zrelacjonowali, że w pewnym momencie usłyszeli hałas, a w ich domach nagle zabrakło prądu. Kiedy wyszli na zewnątrz, ujrzeli uszkodzoną skrzynkę energetyczną i ogrodzenie jednej z posesji. Dwie nastolatki, które wysiadł z uszkodzonego auta, zwróciły się do zebranych ludzi z bardzo nietypową prośbą. Poprosiły, by świadkowie... nikomu nie zgłaszali całego zdarzenia. Następnie uciekły. Nie "traciły czasu" nawet na zgaszenie silnika Peugeota.

Reklama

Zabrały samochód bez wiedzy rodziców

Funkcjonariusze szybko ustalili, kto jest właścicielem samochodu i w związku z tym postanowili skontaktować się z nim w celu uzyskania informacji, które mogły mieć znaczenie w wyjaśnieniu sprawy. Ta właściwie rozwiązała się sama, ponieważ na miejscu policjanci zastali odpowiedzialne za całe zdarzenie dwie 16-latki.

Młode kobiety przyznały, że zabrały auto należące do ojca jednej z nich bez jego wiedzy. Stwierdziły, że chciały pojeździć samochodem po bocznych drogach. Kierowały na zmianę. Problemy zaczęły się, kiedy jedna z nich próbowała wycofać. Wówczas wjechała w płot i skrzynkę energetyczną. Co było dalej, już wiemy.

Obie nastolatki były pod wpływem alkoholu

Jak się okazało, młode kobiety miały na swoich sumieniach więcej. Badanie trzeźwości wykazało, że 16-latka kierująca w momencie zdarzenia miała w organizmie promil alkoholu. W przypadku jej koleżanki wynik wynosił 1,1 promila. 

Po zakończeniu formalności obie 16-latki wróciły do swoich domów. Nie oznacza to jednak, że nie poniosą konsekwencji swojego zachowania. Ich sprawą zajmie się sąd rodzinny i nieletnich.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama