Żyd nie chce niemieckiego auta. Co innego okręt podwodny

Nowo mianowany dowódca izraelskich sił lotniczych generał Amir Eszel nie chce korzystać ze służbowego samochodu produkcji niemieckiej.

Nowo mianowany dowódca izraelskich sił lotniczych generał Amir Eszel nie chce korzystać ze służbowego samochodu produkcji niemieckiej.

Swoją decyzję określa mianem "osobistej", tłumacząc, że większość jego rodziny od strony matki została zamordowana przez Niemców w Holokauście.

Postawa demonstrowana przez dowódcę lotnictwa Izraela jest częścią, trwającej od lat, dyskusji narodowej w sprawie relacji z Niemcami. Berlin uważany jest przez Jerozolimę za najważniejszego sojusznika w Unii Europejskiej, która w wielu wypadkach nie popiera polityki Izraela.

Generał Amir Eszel w 2003 roku był jednym z trzech pilotów, którzy myśliwcami bombardującymi F-15 przelecieli nad niemieckim obozem Auschwitz-Birkenau. Ten symboliczny akt uzyskał naturalnie przedtem zgodę rządu w Warszawie.

Reklama

W izraelskim internecie wiele osób popiera decyzję generała Eszla, ale nie brak też głosów krytycznych. Zarzuca mu się, iż nie chce jeździć niemieckim samochodem, podczas gdy Niemcy dostarczają Izraelowi okręty podwodne typu "Delfin" potrzebne na wypadek wojny z Iranem.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: niemiecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy