Przejechali od morza do morza bez używania dróg

Większość nabywców luksusowych suvów drży na samą myśl o zjechaniu z utwardzonej drogi. Nie oznacza to jednak, że tego typu auta nie radzą sobie w terenie. W wielu przypadkach potrafią one zdecydowanie więcej, niż ich kierowcy.

Na ciekawy sposób przybliżenia nabywcom możliwości swoich pojazdów wpadli przedstawiciele Mercedesa. Przez dwa dni, składająca się z dwunastu aut, karawana terenowych modeli spod znaku trójramiennej gwiazdy przedzierała się - w poprzek - przez Wielką Brytanię.

Przed uczestniczącymi w zadaniu kierowcami postawiono tylko jeden warunek. Samochody nie mogły korzystać z publicznych dróg.

Ostatecznie udało się wyznaczyć liczącą 65 mil trasę ze wschodniego do zachodniego wybrzeża przebiegającą przez Scottish Highlands. To górzysty rejon północnej Szkocji obejmujący Góry Kaledońskie i - najwyższe w Wielkiej Brytanii pasmo górskie - Grampiany.

Reklama

Zadanie dodatkowo utrudniał fakt, że każdy z dwunastu uczestniczących w wyprawie Mercedesów był standardowym, fabrycznym autem w specyfikacji na brytyjski rynek. Homologacje drogową musiały też spełniać opony.

Kawalkadę aut otwierał legendarny Mercedes G standardowo wyposażony w stały napęd 4x4, reduktor i blokady wszystkich mechanizmów różnicowych. Oprócz niego ze szkockimi górami zmierzyły się też modele GLE i GLS. Oba wyposażone były w pakiet "offdroad" obejmujący m.in. blokadę centralnego mechanizmu różnicowego, reduktor i komplet osłon podwozia. W przypadku flagowego GLS w ramach pakietu nabywcy mają też możliwość dodatkowego zwiększenia prześwitu (standardowe zawieszenie AIRMATIC).

Pokonanie dystansu około 120 km zajęło dwa dni. Jak można się było spodziewać, wszystkie pojazdy przebyły trasę bez większych problemów...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy