Przegląd raz na dwa lata. Rząd UK chce, by kierowcy "odetchnęli"
Coroczny przegląd techniczny pojazdu to obowiązek kierowców w wielu krajach świata. Trudna sytuacja ekonomiczna sprawia jednak, że władze poszczególnych państw starają się zdjąć ze zmotoryzowanych część kosztów związanych z eksploatacją ich pojazdów. Jeden z pomysłów, który cyklicznie powraca ostatnio w Wielkiej Brytanii, to wydłużenia okresów między badaniami technicznymi do dwóch lat.
Covid i ekonomiczne następstwa rosyjskiego ataku na Ukrainę dają się we znaki kierowcom na całym świecie. Chociaż kraje takie jak Niemcy czy Wielka Brytania pochwalić się mogą zdecydowanie niższymi wskaźnikami inflacji niż Polska, również tam kierowcy zmuszeni są do mocnego zaciskania pasa.
W październiku roczna stopa inflacji w Wielkiej Brytanii wyniosła 11,1 proc. - to najgorszy wynik od 41 lat. Chociaż Brytyjczykom wciąż daleko do polskiego 17,4 proc. (dane GUS za listopad), rząd Zjednoczonego Królestwa stara się oszczędzić mieszkańcom części wydatków. Jeden z pomysłów dotyczy wydłużenia okresów między obowiązkowymi badaniami technicznymi - tzw. MOT - z jednego do dwóch lat.
Temat wydłużenia okresów międzyprzeglądowych powraca na Wyspach co kilka miesięcy. Rozważano już takie rozwiązanie w szczycie pandemii koronawirusa, ostatecznie uznano jednak, że mogłoby to mieć zbyt duży wpływ na bezpieczeństwo. Co ciekawe, w kwietniu władze wróciły do kontrowersyjnego pomysłu. Propozycja taka pojawiła się ze strony Granta Shappsa, ówczesnego ministra transportu w rządzie Borisa Johnsona (obecnie jest ministrem handlu i przemysłu).
Wydłużenie okresów między obowiązkowymi badaniami technicznymi to jeden z rządowych pomysłów na "obniżenie kosztów życia" Brytyjczyków. W Wielkiej Brytanii, za wyjątkiem aut historycznych i tych w wieku do trzech lat, samochody muszą przechodzić obowiązkowe kontrole techniczne MOT co dwanaście miesięcy.
Ile kosztuje MOT?
- W przypadku auta osobowego oznacza to dla kierowcy wydatek 54,85 funta (około 300 zł)
- Motocykliści zapłacić muszą za badanie 29,65 funta (ok 162 zł).
Wiele warsztatów wykonuje jednak inspekcje poniżej tej kwoty, jeśli kierowca zdecyduje się na skorzystanie z ich usług przy usuwaniu stwierdzonych usterek. Dzięki nowym przepisom w kieszeni kierowców, w zależności od rodzaju pojazdu, zostałoby więc od 162 do 300 zł rocznie.
Ci mniej zamożni mogliby też odsunąć w czasie remonty swoich pojazdów - brytyjscy "diagności" słyną bowiem ze swojej skrupulatności i poważnego traktowania nawet stosunkowo błahych uchybień.
Propozycja wydłużenia okresów miedzyprzeglądowych znajduje zarówno zwolenników, jak i zdecydowanych przeciwników. Wśród drugich przeważa narracja dotycząca obniżenia poziomu bezpieczeństwa, ale wiele osób zwraca też uwagę na kwestie finansowe.
Dla zdecydowanej większości kierowców coroczna wizyta na badaniu technicznym to jedyna okazja zweryfikowania stanu technicznego pojazdu. Koszty usunięcia usterek w ich początkowej fazie bywają przeważnie zdecydowanie niższe niż po kilku miesiącach jazdy z wyciekającym olejem czy - chociażby - uszkodzonymi tulejami zawieszenia. Jedna błahą usterka może przecież spowodować zdecydowanie poważniejszą i - co za tym idzie - dużo droższą w naprawach - awarię.
W ostatnim czasie przeciw wydłużeniu okresów między badaniami technicznymi wypowiedział się m.in. RAC, czyli Królewski Automobilklub - jedna z najstarszych organizacji zrzeszających kierowców na świecie, której korzenie sięgają 1987 roku.
Warto przypomnieć, że z końcem grudnia ubiegłego roku zniesiono obowiązek przeprowadzania corocznych badań technicznych samochodów osobowych (za wyjątkiem tych wykorzystywanych do celów zarobkowych) w Rosji.
Biorąc pod uwagę inicjatorów zmian (prokremlowska partia "Jedna Rosja) i późniejsze wydarzenia w Ukrainie, trudno oprzeć się wrażeniu, że był to jeden z ruchów przygotowujących kraj na zachodnie sankcje.
Ubożenie społeczeństwa i trudności z dostępem do nowych aut daje się też zauważyć w danych dotyczących obowiązkowych badań technicznych samochodów w Niemczech. Przypominamy, że z najnowszego badania usterkowości pojazdów - TUV2023 - wynika, że średni wiek samochodu w Niemczech, pierwszy raz w historii, przekroczył właśnie 10 lat.
***