Pojawił się nowy Chevrolet SS. Izrael protestuje
Nazwy poszczególnych modeli samochodów przysparzają producentom wielu problemów. Trafienie w gusta szerokiej klienteli nie jest łatwe, niepokojące skojarzenia klientów rzutują na wyniki sprzedaży.
Historia zna wiele modeli, które - w zależności od rynku - wymagały szybkiego przemianowania. Fani motoryzacji pamiętają np. Mitsubishi Pajero, które w krajach hiszpańskojęzycznych występowało pod nazwą Montero. Słowo Pajero - w luźnym tłumaczeniu - oznacza tam bowiem... onanistę.
Podobne problemy spotkały też Opla i jego popularny w latach osiemdziesiątych model Ascona. Wśród mieszkańców półwyspu iberyjskiego słowem Ascona określa się żeńskie narządy płciowe. Na złośliwe uśmieszki do dziś narażeni są też m.in. Kanadyjczycy jeżdżący Buickiem LaCrosse. Słów "la crosse" mieszkańcy Kanady używają w stosunku do niewiast o wątpliwej opinii mających skłonność do częstych zabaw własnymi genitaliami.
Niektóre nazwy wywołują też uśmiech na twarzach Polaków. Swego czasu nasz narodowy niemal producent - Daewoo Motors - zaprezentował prototyp, którego nazwa - na szczęście pisana przez "V" - brzmiała "Daewoo Vada".
Szukając nazwy dla nowego modelu samochodu wykazać się trzeba nie tylko znajomością wielu języków i funkcjonujących w nich określeń potocznych, ale też kultury danego kraju i historii. I jak się okazuje, uciekanie się do oznaczeń liczbowych też nie rozwiązuje problemu.
Problem związany z lokalnymi wierzeniami w latach osiemdziesiątych miała np. Alfa Romeo. Wiele kontrowersji wywołał model 164, który włoska firma postanowiła eksportować do krajów azjatyckich. Na Dalekim Wschodzie - m.in. w Hong Kongu, Singapurze i Malezji - przywiązuje się duże znaczenie do symboliki cyfr. Część uważana jest za "szczęśliwe" (1,2,3,6,8, 9), a część za "pechowe" (4, 5, 0). I tak np. cyfra 1 oznacza słowo "zawsze", 6 - "długie i zdrowe życie", a 4 - "śmierć". Nic więc dziwnego, że 164, który można przetłumaczyć jako "zawsze martwy" (sytuację ratowała jedynie szóstka) nie miał prawa bytu. Dlatego też Włosi na potrzeby tamtejszych rynków zmienili nazwę 164 na 168. Cyfra 8 to "pomyślność". Zgodnie z symboliką cyfr nazwa auta brzmiała więc "zawsze zdrowo i pomyślnie".
Problem wynikający z nazewnictwa modelu dotknął też amerykańskiego Chevroleta, który w miniony weekend zaprezentował na torze Daytona nowy usportowiony model o nazwie Chevrolet SS. Skrót SS pochodzi wprawdzie od słów "super sport", ale nazwa auta wywołała natychmiastowy protest dyrektora izraelskiego instytutu Yad Vashem, który uznał ją za "wysoce niewłaściwą". Chociaż Chevrolet już wcześniej stosował w stosunku do swoich pojazdów oznaczenie SS, nowy model jest pierwszym, w przypadku którego - w oficjalnych informacjach prasowych - nie użyto rozwinięcia tego skrótu. Nie musimy chyba dodawać, że samochód nie będzie eksportowany do Izraela...
Miłośnicy motoryzacji wiedzą, że to nie pierwszy przypadek, gdy literki SS wpływają na historię konkretnej marki. W 1922 roku w Wielkiej Brytanii powstała firma Swallow Sidecar Company, która do oznaczenia poszczególnych modeli używała skrótu S.S. W 1945 roku, gdy nazwa nabrała mocno pejoratywnego znaczenia, markę przemianowano na Jaguar - tak właśnie zrodziła się firma Jaguar Cars Ltd.
Co ciekawe, nie jest to również pierwsza językowa wpadka Chevroleta. Przez długi czas dealerzy marki z Ameryki Południowej mieli ogromne problemy ze sprzedażą modelu o nazwie Nova. Specjaliści od nazewnictwa nie połapali się bowiem w porę, że w języku hiszpańskim zbitka słów "no va" oznacza dokładnie - "nie pojedzie"...