Paragon grozy z serwisu Bugatti. Ile może kosztować wymiana świec?

Bugatti Veyron miewa problemy z wypadaniem zapłonu. Części nie należą do najtańszych, ale do tego trzeba było doliczyć również koszt "robocizny". A jak się okazuje, taka wizyta serwisowa to nie przelewki.

Rzeczy ekskluzywne, takie jak na przykład supersamochody, są nie tylko droższe w zakupie, ale również w utrzymaniu. W czasie różnego rodzaju napraw takie auta nie "zadowolą się" często częściami, które można kupić w każdym sklepie. Nierzadko są to ręcznie wyrabiane elementy, które z racji samego sposobu produkcji mogą osiągać astronomiczne, w porównaniu ze swoimi "zwykłymi" odpowiednikami, ceny. Do tego dochodzi również koszt wykonanych napraw. Przykładem, który pokazuje, że naprawa drogiego auta sporo kosztuje, może być historia jednego z egzemplarzy Bugatti Veyrona.

Reklama

Bugatti Veyron i wypadanie zapłonu

Jeden z użytkowników portalu Reddit opisał sprawę wymiany cewek i świec zapłonowych w Veyronie. Z jego relacji wynika, że przy otwartej przepustnicy powyżej prędkości 140 mil na godzinę (225 km/h) na 13. i 16. cylindrze (Veyron ma silnik W16) dochodziło do zjawiska określanego wypadaniem zapłonu. 

Zjawisko wypadania zapłonu dotyczy jedynie samochodów z silnikami benzynowymi. Polega ono na tym, że nie dochodzi do zapłonu doprowadzanej do cylindra mieszanki paliwa i powietrza. W efekcie mikstura nie wybucha i jest wypychana do układu wydechowego. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka, ale w przypadku opisywanej sytuacji warto wiedzieć, że przyczynami mogą być zużyte lub uszkodzone świece i cewki zapłonowe.

Naprawa Bugatti Veyrona. Tanio nie jest

Paczka z zamówionymi cewkami dotarła po miesiącu. Znajdowało się w niej 16 sztuk - każda kosztująca po 730 dolarów (przy obecnym kursie to ponad 3 tys. złotych). W przypadku świec koszty nie były już tak wysokie. Zastosowano części znane z Volkswagenów, co wyniosło 18 dolarów (nieco ponad 75 złotych) za sztukę. Po podliczeniu kosztów samych części wychodzi, że właściciel ma do zapłacenia niemal 12 tys. dolarów, czyli ok. 50 tys. złotych. To jednak oczywiście nie koniec wydatków. 

Sama naprawa również nie jest prostą sprawą. Złośliwi mogliby powiedzieć, że do wymiany świec i cewek trzeba rozebrać niemal pół samochodu. Jak można zobaczyć na zdjęciu, mechanicy musieli zdemontować większość paneli nadwozia, a ponadto usunąć różnego rodzaju elementy z samego silnika. Mało tego, w celu ułatwienia sobie pracy, mechanik musi położyć się na specjalnej platformie zawieszonej nad jednostką. 

Z informacji podanych przez autora wpisu wynika, ze cała naprawa ostatecznie przekroczyła 20 tys. dolarów, czyli przeszło 83 tys. zł. Oczywiście w przypadku właściciela "zwykłego" samochodu taka kwota mogłaby przyprawić o zawrót głowy, ale pamiętajmy, że mówimy o naprawie Bugatti Veyron. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bugatti | Bugatti Veyron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy