Kiełbasy produkcji... Volkswagena

W portfolio motoryzacyjnych gigantów znajdziemy wiele produktów zupełnie niezwiązanych ze światem czterech kołek.

Przykładowo - największa samochodowa siła świata - Toyota - wciąż wytwarza zaawansowane maszyny dla przemysłu włókienniczego, Mitsubishi to m.in. ceniony wytwórca klimatyzacji, a Hyundai - jako koncern - produkuje praktycznie wszystko: od kuchenek mikrofalowych, przez elektronikę użytkową, na wielkich kontenerowcach kończąc.

Na takim tle ciekawie prezentuje się najpotężniejszy ze światowych koncernów - Volkswagen. W katalogu produktów niemieckiego giganta, pod numerem 199 398 500 A, znajdziemy... parówki wieprzowe! To nie żart.

Masarnia Volkswagena powstała w końcu lat trzydziestych z myślą o zapewnieniu wyżywienia pracownikom fabryki. Jeszcze w latach czterdziestych i pięćdziesiątych na jej potrzeby działało całkiem pokaźne gospodarstwo hodowlane. Z czasem Volkswagen zrezygnował jednak z hodowli świń i krów. Od wielu lat "surowiec" pozyskiwany jest od lokalnych hodowców.

Reklama

Pierwotnie na kiełbaski składała się mieszanka mięsa wieprzowego i wołowego. W latach dziewięćdziesiątych, z uwago na epidemię BSE, podjęto decyzję o rezygnacji z wołowiny. Od tego czasu "carrywursty" wytwarzane są wyłącznie z wieprzowiny, a ich skład pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą.

Obecnie w masarni Volkswagena zatrudnionych jest około trzydziestu wykwalifikowanych pracowników, a kiełbaski nie są już zarezerwowane dla pracowników koncernu. Z czasem stały się jednym z produktów eksportowych - obecnie - w pakowanych po 5 kiełbasek opakowaniach - spotkać je można na kilkunastu rynkach zagranicznych.

Należąca do Volkswagena masarnia cyklicznie chwali się wynikami produkcji, a jej pracownicy z dumą podkreślają, że sam Volkswagen od lat produkuje więcej kiełbas niż samochodów! Przykładowo rok 2019 zamknął się liczbą 6,8 mln "carry wurstów". W tym samym czasie logo Volkswagena trafiło na nieco ponad 6,2 mln samochodów...

Oprócz legendarnych parówek i kiełbasek w ofercie zakładu mięsnego spod znaku VW znajdziemy też inne wędliny, a także własny ketchup oraz mieszankę przypraw. Każdego z tych specjałów skosztować można chociażby przy okazji wizyty w muzeum niemieckiej marki.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy