Jej "pierwszy raz" było w "dwieście szóstce"
Benzyna w jej krwi krąży nieustannie. Nieźle sobie radzi za kółkiem. Jej "pierwszy raz" był w "206-tce". O tych i innych motoryzacyjnych tematach rozmawiamy z aktorką Anną Dereszowską.
- Lubi Pani motoryzacje, czyta nowinki, śledzi premiery, bywa na międzynarodowych wystawach?
- Lubię samochody i bardzo dobrze czuję się za kółkiem. Wydaje mi się, że jestem spokojnym i zdecydowanym kierowcą. Biorę również udział w rajdach samochodowych. Mam już kilka na koncie. Ostatnio, dwa lata pod rząd brałam udział w rajdzie RMF Caroline Team w Maroku. To była ekstremalna przygoda, która dała mi dużo frajdy, ale też nauczyła pokory wobec nieprzewidzianych sytuacji. Często czytam nowinki motoryzacyjne w internecie, a gdy mam więcej czasu, udaje mi się nawet poczytać prasę fachową.
- Czyli raczej nie ma pani benzyny we krwi... czyli ma pani benzynę we krwi...
- Zdecydowanie mam i ona nieustannie krąży (śmiech).
- Pamięta pani swój egzamin na prawo jazdy... jakieś wspomnienia w związku z tym...?
- Miałam 17 lat i prawo jazdy robiłam jeżdżąc "maluchem". Już po pierwszej jeździe mój instruktor szybko się zorientował, że nieźle sobie radzę za kółkiem. Prawda jest taka, że podkradałam starszemu bratu osiemnastoletniego Fiata 126p i jeździłam nim po okolicznych lasach i łąkach, nie mając prawka. Mam tylko nadzieję, że to wykroczenie już się przedawniło (śmiech).Na samym egzaminie było bardzo miło - zdałam za pierwszym podejściem.
- A Pani pierwszy raz, czyli... stłuczka? Wypadek? W jakich okolicznościach?
- Moje pierwsze przykre zdarzenie, to kradzież mojego pierwszego własnego autka- seicento, którym jeździłam zaledwie miesiąc! Czasem to zdarzenie do mnie wraca, kiedy zaparkuje gdzieś na dużym parkingu w centrum handlowym i po zakupach nie mogę znaleźć auta... A moja pierwsza stłuczka miała miejsce na moście Grota - Roweckiego w Warszawie. Jechałam peugeotem 206. Schyliłam się po chusteczki i wydawało mi się, że przez tę sekundę nic złego nie może się stać. Myliłam się, niestety. Doszło do niegroźnej, ale jednak, stłuczki. Poważnego wypadku nie miałam i mam nadzieję, że mieć nie będę.
- Jak ocenia Pani swoje umiejętności za kierownicą? Typowa "baba za kierownicą"?
- Nie wiem, co to znaczy "baba za kierownicą". Uważam, że zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn są dobrzy i źli kierowcy. Jak wspomniałam, jestem spokojnym, ale zdecydowanym kierowcą. Wiem, że mogę się jeszcze wiele nauczyć, zwłaszcza, jeżeli chodzi o sytuacje ekstremalne na drodze.
- A rodacy? Jak ocenia pani Polaków za kółkiem?
Polacy jeżdżą nerwowo, zwłaszcza w dużych miastach. To chyba nasza cecha narodowa, bo zwracam na to uwagę po moim każdym powrocie z zagranicy. Myślę, ze spory wpływ na to ma fatalny stan dróg, brak obwodnic. Sama wiem, ile czasu tracę w korkach, dlatego latem w mieście często zamieniam samochód na rower.
- ...a Polki?
- Znam wiele kobiet, które znakomicie prowadzą auto, jak i wielu facetów, którzy kiepsko radzą sobie na drodze. Kobiety są jednak mniej samodzielne w obsłudze auta. Oczywiście nie znaczy to, że mają się nauczyć naprawiać auta! Jestem ambasadorką Ladies Bemo Motors Club, więc dlatego będę namawiała kobiety, żeby lepiej poznały swoje samochody i by nauczyły się w różnych sytuacji wychodzić obronną rękę, bo wymiana koła czy dolanie oleju nie jest taką straszną sprawą (śmiech). Przynależność do klubu da też kobietom sporo przywilejów- np. usługę "door to door". Polega ona na tym, że mechanik z BemoMotors odbierze samochód na przegląd i po kilku godzinach odstawi nam go z powrotem już po wszystkich niezbędnych naprawach, wymianach etc.! Zaoszczędzimy w ten sposób mnóstwo cennego czasu, który możemy poświęcić pracy, rodzinie czy własnym przyjemnościom. Będę zachęcała kobiety, żeby zapisywały się do klubu, bo oprócz przynależności do grupy fajnych kobiet, wiąże się z tym sporo profitów.
- Czym pani jeździ? Fajne auto? Dlaczego fajne...?
- Od niedawna jeżdżę Mazdą cx5 i bardzo ją polubiłam. Jeździ się nią wygodnie i bezpiecznie. Auto ma się dobrą widoczność, jest przestronne i daje poczucie bezpieczeństwa. A także - co ważne, nie pali dużo. Ma też jedną bardzo fajną funkcję - kiedy stoi na czerwonym świetle, gaśnie silnik, samochód nie produkuje spalin. Moja mazda jest podwójnie "eko"- ekologiczna i ekonomiczna.
- Samochód marzeń to...?
- Kiedyś chciałabym jeździć Range Roverem, bo ma w sobie nieprawdopodobną klasę i elegancję, a równocześnie jest samochodem na każdą drogę.
- Gwiazda za kierownicą to ma fajne życie, pewnie nie płaci mandatów...? Policjantom wystarczy autograf?
- No, nie wystarczy. Jeżeli łamię przepisy, to płacę mandaty jak każdy kierowca. Poddaję się wymiarowi sprawiedliwości bez gadania (śmiech).
ZJEDŹ NA CHWILĘ NA POBOCZE