Dziecko zostało na parkingu. Zauważyli to po 70 km!

Siedemdziesiąt kilometrów zdołało przejechać dwoje Francuzów zanim zorientowali się, że po postoju ich ośmioletni syn został na parkingu.

Siedemdziesiąt kilometrów zdołało przejechać dwoje Francuzów zanim zorientowali się, że po postoju ich ośmioletni syn został na parkingu.

Chłopcem zajęli się wezwani przez innych podróżnych żandarmi - poinformowała w poniedziałek żandarmeria.

W sobotę wieczorem rodzice, pochodzący z regionu paryskiego, zatrzymali swój samochód kempingowy na parkingu przy drodze krajowej w departamencie Gers, w południowo-zachodniej Francji. Po krótkim odpoczynku ruszyli w dalszą drogę w kierunku Pirenejów, ale bez syna.

Chłopiec został sam na parkingu. Około godziny później samotnie błąkającym się dzieckiem zainteresowali się inni podróżni, którzy wezwali żandarmów; ci przyjechali ok. godz. 21. Rodzice zdali sobie sprawę ze swojej "zguby" dopiero 30 minut później i spanikowani zadzwonili na numer alarmowy policji. Natychmiast zawrócili i odebrali syna od żandarmów, ale było już ok. godz. 23.

Reklama

Według żandarmerii roztargnienie rodziców można częściowo wytłumaczyć długą podróżą. Służby postanowiły nie wyciągać w stosunku do nich konsekwencji.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy