Koniec diesla - będzie dramat!

Silniki diesla biją ostatnio rekordy popularności. Udział samochodów osobowych napędzanych jednostkami wysokoprężnymi w rynku europejskim przekroczył już 50 %.

W Polsce sytuacja wygląda podobnie. W zeszłym roku aż 42 % samochodów kupionych jako nowe miała pod maską silnik diesla. Polacy coraz częściej wybierają takie właśnie pojazdy licząc na mniejsze koszty eksploatacji i większą niezawodność. Spiralę sprzedaży w znacznym stopniu nakręcają firmy - większość "flot" korzysta właśnie z pojazdów wyposażonych w jednostki o zapłonie samoczynnym.

Okazuje się jednak, że trwający od kilku lat boom na tego typu samochody może mieć opłakane skutki. Chociaż z uśmiechem wspominamy dziś czasy reglamentacji paliwa i popularnych "kartek", niewykluczone, że za kilka lat, żeby zatankować swojego diesla - niczym w PRLu - uciekać się trzeba będzie do najróżniejszych "patentów". W Polce, po prostu, zabraknąć może ropy!

Reklama

Już dziś zapotrzebowanie krajowego rynku na olej napędowy przekracza 10 mln ton rocznie. Polskie rafinerie nie są w stanie zaspokoić popytu. Aż 30 % tego paliwa trafia do nas z zagranicy - głównie ze wschodu. Niestety to źródło wkrótce wyschnie. Z początkiem przyszłego roku obowiązywać zaczną unijne normy dotyczące zawartości siarki w oleju napędowym. Większość paliwa trafiającego do nas z Białorusi czy Rosji nie będzie w stanie ich spełnić.

W takiej sytuacji najprostszym rozwiązaniem wydaje się import oleju napędowego z Niemiec. Nie będzie to jednak takie proste, bowiem nasi zachodni sąsiedzi również borykają się z niedoborem ropy.

Najlepszym wyjściem byłoby uzupełnianie niedoborów olejem pochodzącym z rafinerii na Bliskim Wschodzie. Problem w tym, że do stycznia został właściwie miesiąc, a infrastruktura dopiero raczkuje. Co więcej transport z krajów arabskich pochłonie ogromne koszty - jeszcze więcej kosztować będzie zmodernizowanie naszych rafinerii.

PKN Orlen uspokaja, że firma jest już na etapie budowy instalacji do odsiarczania oleju napędowego, a niedobory na krajowym rynku uzupełniać można również z rafinerii w Możejkach na Litwie.

Nie ma się jednak co łudzić, nawet jeśli oleju napędowego na stacjach nie zabraknie - koszty transportu i modernizacji krajowych zakładów, w ostatecznym rozrachunku pokryją najpewniej kierowcy...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dramaty | paliwa | silnik diesla | dramat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy