Dlaczego Polacy nie kupują hybryd? Bo potrafią liczyć

Brak ulg podatkowych i zachęt, np. w postaci bezpłatnego parkowania czy zniżek na autostradach, osłabia zainteresowanie samochodami hybrydowymi w Polsce.

Brak ulg podatkowych i zachęt, np. w postaci bezpłatnego parkowania czy zniżek na autostradach, osłabia zainteresowanie samochodami hybrydowymi w Polsce.

Największym problemem hamującym rozwoju tego segmentu jest wciąż wysoka cena takich aut. Dlatego producenci pokazują takie modele w naszym kraju w niewielkich seriach. Inaczej jest w USA i w Europie Zachodniej, gdzie samochody hybrydowe szybko zdobywają rynek.

- Sprzedaż hybryd w Polsce idzie bardzo słabo, ponieważ użytkownicy tych samochodów nie mogą liczyć na żadne ulgi, na zniżki autostradowe, na bezpłatne parkowanie. Dodatkowo silnik hybrydowy, który ma pojemność powyżej 2 litrów, jest jeszcze obłożony wysoką, nieekologiczną akcyzą - krytykuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Stanisław Dojs, PR manager Volvo Auto Polska.

Reklama

Nowe i sprowadzane zza granicy samochody są w Polsce objęte akcyzą zależną od pojemności silnika. Przy jednostce napędowej do 2 litrów akcyza wynosi 3,1 proc., a dla większych silników - aż 18,6 proc. Samochody, takie jak Volvo V60 Plug-in Hybrid, które są wyposażane w jednostki o pojemności 2,4 litra, nie mają szans na żadne ulgi lub inne zachęty.

Inaczej jest w krajach Europy Zachodniej. Na przykład w Holandii, jak wyjaśnia Dojs, nabywcy samochodów normalnie płacą ponad 20-proc. podatek. Jednak za hybrydę wysokość podatku spada do ok. 7 proc. lub nawet do zera. Podczas pierwszej rejestracji samochodu trzeba także zapłacić tzw. podatek bpm. Jest on obliczany na podstawie emisji CO2 danego pojazdu. Dla aut emitujących mniej niż 88 g dwutlenku węgla na kilometr (dla silników benzynowych) lub 70 g na kilometr (dla diesli) władze wprowadziły zwolnienie z podatku. Dla porównania, przy rejestracji najmniej ekologicznych pojazdów (powyżej ok. 200 g CO2/km), wysokość podatku bpm przekracza 15 tys. euro.

- U nas to będzie raczej taki gadżet dla kogoś, kto chce mieć ciekawy samochód, auto, które świetnie przyspiesza, którym można wjechać na przykład do wielkiego loftu bez konieczności jego wywietrzenia potem, bo samochód może poruszać się tylko na prąd - ocenia Dojs. - Będziemy mieli premierę takiego modelu na rynku w Polsce. To krótka seria 20 sztuk, która zostanie wprowadzona bardziej ze względów wizerunkowych, żeby pokazać, że i w tym obszarze Volvo ma dużo do zaoferowania.

Volvo planuje ciekawą premierę samochodu hybrydowego na rynku zagranicznym. Podczas targów motoryzacyjnych w Genewie na początku marca spółka pokaże kolejny koncept modelu XC90. Nie będzie to jeszcze ostateczna wersja, bo tę zaprezentuje dopiero w Paryżu na początku października.

- Volvo rozpoczęło prezentację od Frankfurtu w ubiegłym roku. Tam pokazano Coupé Concept i powiedziano: "To jest nowa droga stylistyki i tą drogą będziemy iść". W Detroit pokazano już SUV-a, koncept XC, był to SUV tylko dwudrzwiowy. W Genewie będziemy mieli ostatni koncept - Estate - dwudrzwiowe elitarne kombi. Będziemy mogli podziwiać nie tylko estetykę całego nadwozia, lecz także bardzo specyficzną architekturę wnętrza. Całe wnętrze będzie oparte o jeden centralny ekran dotykowy - zapowiada Dojs.

Podczas targów w Genewie Volvo chce też pokazać limitowaną serię pojazdów Ocean Race. Trafiają one na rynek w związku z odbywającymi się co trzy lata regatami dookoła świata, sponsorowanymi przez szwedzki koncern. Wyścig ruszy w tym roku na początku października z hiszpańskiego Alicante.

W Genewie zadebiutują także modele V40 oraz V40 Cross Country z nowymi silnikami z serii Drive-E. W te jednostki już w ubiegłym roku wyposażone zostały większe modele samochodów Volvo.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy