Wypadek na autostradzie...

Czy foteliki dziecięce za każdym razem uratowałyby życie młodym pasażerom w razie wypadku? Czy ich mocowania są na tyle skuteczne, że dziecko jest zawsze bezpieczne? Oczywiście nie. Wszystko zależy m.in. od prędkości przy jakiej dochodzi do wypadku.

Wczoraj w godzinach popołudniowych widzieliśmy poważną kraksę, która obrazuje dobitnie ten fakt...

Do wypadku doszło na autostradzie A4 z Katowic do Krakowa. Kierująca oplem astra kobieta podczas wyprzedzania tira straciła panowanie nad kierownicą. Przy dużej prędkości pojazd wypadł z drogi (na nieszczęście akurat w tym miejscu nie było barierki ochronnej), odbił się na nierówności terenu i lecąc w powietrzu spadł z 25-metrowej skarpy. Uderzenie zamortyzowały nieco gęsto rosnące w tym miejscu krzewy. Ranną kobietę zabrał do szpitala śmigłowiec.

Reklama

W samochodzie zainstalowany był fotelik dziecięcy, który siłą uderzenia został wyrwany z zaczepów. Istniały obawy, że jego pasażer wypadł z auta. Dlatego też świadkowie tego zdarzenia zaczęli przeszukiwać zarośla. Na szczęście nikogo nie znaleziono, a policja, która pojawiła się na miejscu wypadku ustaliła, że dziecko pozostało w domu. Aż strach jednak pomyśleć, co by się stało gdyby było inaczej.

TUTAJ możesz zobaczyć zdjęcia a film pokazujący miejsce zdarzenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fotelik dziecięcy | dziecko | wypadek | wypadek na autostradzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy