Tak, jestem piratem
Czytając kolejne obserwacje czytelników na temat naszych dróg, drogówki, ograniczeń prędkości i wariatów drogowych nabieram przekonania, iż jestem tym ostatnim.
Dlaczego? Otóż poruszam się po drogach prowincji jaką jest Bielsko-Biała. Wszyscy tam mieszkający wiedzą, iż droga Bielsko - Cieszyn jest w budowie dłużej niż wynosi średnia wieku poruszających się po niej samochodów.
Przez cały ten czas ilość znaków drogowych i ich sekwencja zmieniała się częściej niż fazy księżyca. Do dziś na drogach dojazdowych trafić można świetne oznakowania wbrew logice, a moim zdaniem przede wszystkim karygodne. Kilka przykładów zatem!
Mnie udało się zapłacić za zdjęcie 500PLN + 10 punktów, ponieważ na drodze, spełniającej warunki drogi ekspresowej (notabene już takową jest na odcinku 10 km) nie usunięto po zakończeniu prac drogowych ograniczenia prędkości 50 km/h. Doskonałe miejsce na fotoradar zatem.
W okolicy (200 m dalej), do teraz znaki poziome na drodze dojazdowej z tzw. Hulanki do ekspresówki wyznaczają prawy pas ruchu na wprost oraz lewy pas ruchu wyłącznie na lewoskręt. Świetnie, ale! Znaki pionowe sugerują nieco inne rozwiązania drogowe, mianowicie pozwalają na poruszanie się w kierunku na wprost z obu pasów ruchu. Pomyłka, niedopatrzenie? Może, jednak nie przeszkadza to policji w permanentnym poruszaniu się nieoznakowanymi vectrami w tym miejscu minimum 5 razy na dzień. Czyżby tego rodzaju problem przerastał możliwości percepcji panów policjantów? A może policja nie ma możliwości działania i reagowania na takie sytuacje?
I to właśnie interesuje mnie szczególnie, bo skoro policja może tylko egzekwować przestrzeganie ustawionych znaków, bez względu na to, czy są one postawione z głową, czy bez niej, to może sami kierowcy winni zgłaszać takie przypadki, zanim dokonają przewinienia drogowego, za które służby drogowe winny dostać "po premii".
Mnie co drugi dziań zdarza się przecinać zakreskowane pole, by nie wbijać się na prawy pas ruchu w tłum samochodów prowadzonych przez zdezorientowanych kierowców. Uważam, że wtedy jestem bezpieczniejszy, choć piratem drogowym jestem z pewnością!
Taki list dotarł do naszej redakcji. Zgadzacie się z naszym czytelnikiem?