Przepis czy bezpieczeństwo?
Nie od dziś wiadomo, że lepiej zapobiegać niż karać. Nie inaczej jest na drogach, gdzie prewencyjne działania policji są bardziej skuteczne niż czatowanie z radarem za przysłowiowym krzakiem.
Niestety, czasem trudno zrozumieć postępowanie polskich stróżów prawa, którzy zamiast kontrolować miejsca, w których łamanie przepisów może być naprawdę niebezpiecznie, chowają się tam, gdzie jest szansa na wystawienie mandatu.
Reporter INTERIA.PL był świadkiem następującego zdarzenia. Przedpołudnie, dobra pogoda, sucho, ruch minimalny. Droga ekspresowa jednojezdniowa, szeroka i równa. Jedna z nielicznych, gdzie bezpiecznie można jechać 150 czy 160 km/h, tym bardziej, że w zasięgu wzroku brak innych pojazdów.
Nagle, tuż przed bezkolizyjnym zjazdem, kontrola radarowa. Oczywiście przekroczenie prędkości - na tego typu drodze obowiązuje ograniczenie do 100 km/h. Prędkość samochodu - 142 km/h. A więc wykroczenie zagrożone mandatem 300-400 zł i 8 punktami karnymi...
Kierowca rozpoczął negocjacje, zadając m.in. pytanie - jakie zagrożenie stwarzał jadąc tą drogą z taką prędkością. Riposta policjantów: - przecież my nie mówimy, że stwarzał pan zagrożenie, mówimy, że złamał pan przepisy...
Ostatecznie negocjacje zakończyły się na 100-złotowym mandacie, za "brak wymaganych przepisami świateł"...
Policjanci nie byli więc głusi na rzeczowe argumenty. Pozostaje jednak pytanie - czy sami zadecydowali o takiej lokalizacji miejsca do kontroli, w której o wypadek trudno, nawet gdyby bardzo chcieć, czy też dostali takie wytyczne od przełożonych... Sprawą poboczną był fakt zaparkowania radiowozu na trawiastej wysepce i zmuszenie zatrzymania pojazdu kontrolowanego na ciągłej lini, w miejscu absolutnie niedozwolonym.
Czy nie byłoby więcej pożytku, gdyby ów radiowóz zaparkował w pobliżu szkoły czy przedszkola, lub w innym miejscu gdzie prędkość 70 km/h już jest za wysoka? Czy koniecznie trzeba karać za przekroczenia prędkości w miejscach, gdzie nie powoduje to żadnego niebezpieczeństwa?
A czy w również mieliście do czynienia z takim, nie najbardziej sensownym, działaniem drogówki?