Przejechał pobitego 21-latka. Ofiara zmarła
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku zakończył się w środę proces odwoławczy w sprawie 58-letniego taksówkarza Jerzego P. oskarżonego o przejechanie samochodem leżącego na jezdni 21- letniego mężczyzny i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Młody człowiek został wcześniej pobity.
Tocząca się przed Sądem Okręgowym apelacja dotyczy wyroku 10 lat więzienia, na które został skazany taksówkarz w styczniu 2010 roku przez Sąd Rejonowy w Sopocie. Obrona taksówkarza odwołała się od tego wyroku, twierdząc, że jest on niewinny.
W środę gdański sąd okręgowy zamknął postępowanie sądowe w tej sprawie. Mowy końcowe wygłosili prokurator i pełnomocnicy rodziny zabitego 21-latka. Wszyscy wnioskowali o utrzymanie 10-letniego wyroku dla taksówkarza.
"Wyrok, który zpadł w tej sprawie, jest słusznym wyrokiem: z jednej strony, jest adekwatną karą dla tego konkretnego oskarżonego, a z drugiej strony, będzie również przestrogą na przyszłość i spełni wymagania prewencji ogólnej" - powiedział m.in. jeden z pełnomocników, Janusz Masiak.
Ze względu na brak czasu, sąd przełożył na 21 kwietnia mowę końcową obrońcy taksówkarza. Jest możliwe, że po jej wysłuchaniu, jeszcze tego samego dnia, sąd wyda wyrok w tej sprawie.
Do tragedii doszło nad ranem 19 października 2006 r. w pobliżu sopockiego Grand Hotelu. 21-letni Bartosz S., student Uniwersytetu Gdańskiego, wracał wraz z kilkoma kolegami z zabawy w jednym z klubów. Zostali zaczepieni przez grupę mężczyzn. Doszło do szarpaniny. Student wraz z przyjaciółmi zaczął uciekać. Został schwytany przez trzech napastników, którzy zaczęli go bić i kopać. Na pobitego, leżącego 21-latka, najechała taksówka, co - jak ustalono w czasie sekcji zwłok - było przyczyną śmierci mężczyzny.
Zeznania świadka, który zapamiętał część numeru rejestracyjnego samochodu, naprowadziły policję na Jerzego P. Dodatkowym dowodem były też mikroślady krwi na bocznych drzwiach taksówki 58-latka. Taksówkarz utrzymuje jednak, że jest niewinny. Podczas przesłuchań w prokuraturze wyjaśniał m.in., że widział leżące na jezdni ciało, ale je ominął.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie 2007 roku: sopocki sąd skazał wówczas taksówkarza na sześć lat więzienia. Wyrok został zaskarżony przez wszystkie strony procesu: prokuratora, obrońcę oraz oskarżyciela posiłkowego, którym jest rodzina ofiary. Sąd Okręgowy w Gdańsku podjął decyzję o uchyleniu wyroku i zwróceniu sprawy do Sądu Rejonowego, sędziowie uznali, że konieczne jest m.in. sprawdzenie rozbieżności, jakie pojawiły się w zeznaniach świadków.
Ponowny proces przed sopockim sądem rejonowym zakończył się w styczniu 2010 roku wydaniem wyroku 10 lat więzienia dla taksówkarza. Od tej decyzji apelację złożyła obrona.