Niemcy oskarżają: Polacy kradną nam samochody
Po zniesieniu w 2007 roku kontroli na granicy polsko-niemieckiej liczba kradzieży w Polsce samochodów na niemieckich numerach rejestracyjnych znacznie zmalała, a w Niemczech gwałtownie wzrosła - napisał w piątek dziennik "Potsdamer Neuste Nachrichten" (PNN).
Powołując się na poufny raport, przygotowany na odbywającą się w piątek konferencję ministrów spraw wewnętrznych niemieckich krajów związkowych, "PNN" informuje, że w graniczących z Polską Brandenburgii i Saksonii liczba kradzieży wzrosła w latach 2007-2011 aż dwukrotnie. W położonych przy granicy z Polską częściach Brandenburgii odnotowano wzrost aż o 275 procent. W skali całego kraju liczba kradzieży wzrosła w tym czasie o 22,5 procent.
Autorzy raportu, do którego dotarła redakcja "PNN", stawiają tezę, że po likwidacji stałych kontroli granicznych złodzieje przenieśli swoją przestępczą działalność z Polski i Czech na terytorium Niemiec. Kontrole graniczne zlikwidowano po przystąpieniu Polski do układu z Schengen w grudniu 2007 roku.
Z analiz przeprowadzonych przez Federalny Urząd Kryminalny oraz policję landów wynika, że większość skradzionych w Niemczech pojazdów szmuglowana jest do Polski i innych krajów Europy Wschodniej oraz dalej, do Tadżykistanu i Uzbekistanu. Bandy złodziei dysponują najnowocześniejszym sprzętem, pozwalającym na wyłączanie stosowanych w samochodach blokad - czytamy w raporcie.
Mieszkańcy graniczących z Polską niemieckich landów skarżą się od dłuższego czasu na wzrost kradzieży, także maszyn budowlanych, i apelują do władz o bardziej skuteczne działania przeciwko złodziejom.