Nie "myśleć" za kierownicą

Po przeczytaniu listu "Krótka rozprawa o prędkości..." nasuwa mi się jeszcze kilka przyczyn wypadków, które mogę opisać z własnego doświadczenia.

Otóż nadmierna prędkość sama w sobie nie jest przyczyną wypadku. Dopiero zbieg kilku okoliczności w jednym czasie doprowadza do niego. Ile razy zdarzyło się Nam (kierowcom) przekroczyć prędkość na pięknej, równej (no trochę przeginam) dwupasmowej drodze. No i co, i nic, kolejny raz udało się. Ale co by było gdyby pękła opona (no cóż zdarza się),albo w koleinie (zdarza się częściej) rzuciło by samochodem, policja wpisuje do raportu: przekroczenie prędkości, brak zapanowania nad kierownicą itp...

Kolejna sprawa to jazda "na pamięć". Ile razy patrzymy na znaki jadąc codziennie tą samą drogą do pracy.

Reklama

Kilka tygodni temu w Bydgoszczy zmieniono ulicę Mostową na JEDNOKIERUNKOWĄ, znaki są, pasy na jezdni wymalowane tanią farbą zeszły po tygodniu i oczywiście zderzenie czołowe ponieważ kierowca skręcający w prawo na zakazie uderzył w wyjeżdżającego z drogi jednokierunkowej w lewo z lewego pasa. Prędkość nie miała żadnego znaczenia.

I jeszcze jedno co za kierownicą jest, według mnie, niedopuszczalne... "myślenie". A tak, na myślenie jest już przeważnie za późno, za kierownicą trzeba WIEDZIEĆ co się robi. A tłumaczenia typu: a ja myślałem, że dam radę; myślałem, że on mnie przepuści; myślałem, że tak można, trzeba zachować dla siebie.

Co do umiejętności prowadzenia pojazdów to większość kierowców umie prowadzić samochód (jedzie sobie jednym pasem, czy to lewym czy prawym, patrzy przed siebie i nic poza drogą nie widzi), niektórzy umieją jeździć samochodem (obserwują drogę dookoła siebie, reagują na zmienne warunki, oraz wiedzą kto ma pierwszeństwo jak dojeżdżają do skrzyżowania), a naprawdę nieliczni wiedzą jak się zachować w sytuacji ekstremalnej (ot ominąć przeszkodę która pojawiła się na drodze, czy to pieszy, czy to inny pojazd). Oczywiście tego nikt nie uczy na kursie, tam dowiemy się jak zdać egzamin.

Miałem przypadek gdy kierowca poloneza "myślał", że ma pierwszeństwo (jechał całkiem szeroką drogą) no i wjechał na skrzyżowanie. Jechałem wtedy około 60 km/h, ale byłem przy samym skrzyżowaniu. No i kierowca poldka przestraszył się, przestał chyba zupełnie myśleć i zatrzymał się na samym środku. Na szczęście ominąłem go puszczając nogę z hamulca i odblokowując w ten sposób koła.

Na zakończenie chciałbym zaznaczyć (tak dla wszystkich), że jeżdżę Peugeotem, Seatem, Fordem i BMW. W każdym zachowuję się tak samo i każdy ma inny kolor, a oprócz tego posiadam licencję RII, więc wiem co piszę. Pozdrawiam Jacek Czarnecki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kierowca | prędkość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy