Na fotoradar nie ma mocnych
W najbliższą sobotę dzień Wszystkich Świętych, Polacy tłumnie wyruszą więc na groby bliskich.
Warto pamiętać, by w drogowym chaosie trzymać nerwy na wodzy. Jeśli nas bowiem poniosą i przydepniemy pedał gazu, bezlitośnie wychwyci to policyjny fotoradar.
Aparat zauważy niecierpliwych kierowców już z odległości stu metrów, a może wykonywać kilka zdjęć na sekundę. Fotografia będzie doskonałej jakości. Można zrobić kilkukrotne zbliżenie i sprawdzić nawet... kolor oczu kierowcy.
Kierowcy stosują różnego rodzaju wybiegi, umieszczają w samochodach przeróżne zawieszki, płyty kompaktowe, ale to oczywiście nic nie daje.
Często zdarza się, że mężowie przysyłają na komisariat żony, bo sami mają już za dużo punktów karnych.
Natomiast największą tajemnicą fotoradarów jest prędkość, która powoduje zrobienie zdjęcia. Wiadomo, że nie jest ona ustalona na równi z ograniczeniem, gdyż pamięć urządzenia zapełniłaby się w kilka minut.
Policja nie chce ujawnić tolerancji, jednak spekuluje się, że wynosi ona 20 km/h. Czasem mówi się nawet o 30 km/h. Lepiej jednak tego nie sprawdzać...