List otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie fotoradarów

7 sierpnia Senat odrzucił proponowane przez samorządowców poprawki w nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym, przywracające strażom miejskim możliwość posługiwania się fotoradarami. Przedstawiciele tych ostatnich nie składają jednak broni.

Ostatnią deską ratunku dla gmin, które z "łupienia" kierowców uczyniły sobie stałe źródło dochodu, jest prawo weta przysługujące prezydentowi. Z tego względu - Komendant Straży Gminnej w Człuchowie - skierował do senatorów Stanisława Jurcewicza, Przewodniczącego Komisji Gospodarki Narodowej oraz Janusza Sepioła, Przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej, list otwarty z prośba o pomoc w przekonaniu Andrzeja Dudy do zawetowania ustawy. W liście czytamy m.in., że "znowu na naszych drogach królować będą piraci, a mieszkańcy będą się bali przejść na drugą stronę jezdni, czy włączyć się do ruchu".  Dokument, którego pełną treść znajdziecie w linku (to TUTAJ), wywołał natychmiastową reakcję.

Reklama

Stowarzyszenia Prawo na Drodze (SPnD), którego statutowym celem jest "monitorowanie procesów stosowania prawa przez organy władzy publicznej, pomoc prawna i techniczna na rzecz uczestników ruchu drogowego".

Stanowisko zrzeszającej wielu prawników organizacji nie pozostawia suchej nitki na argumentach przytaczanych przez straże miejskie i przedstawicieli gmin, demaskując ich prawdziwe intencje. 

Treść przygotowanego przez "SPnD" listu otwartego do prezydenta Andrzeja Dudy, w pełnym brzmieniu, publikujemy poniżej.

Szanowny Panie Prezydencie! Zwracamy się z prośbą o podpisanie uchwalonej przez Parlament Rzeczypospolitej Polskiej nowelizacji Ustawy Prawo o ruchu drogowym, która odbiera strażom gminnym (miejskim) uprawnienia do przeprowadzania kontroli ruchu drogowego przy użyciu urządzeń rejestrujących.

Ratio legis uchylanych nowelizacją przepisów była zapewne chęć ograniczenia liczby wypadków powodowanych przez kierowców poruszających się z nadmierny prędkością. Niestety, w krótkim czasie do sporej liczby samorządowych włodarzy dotarło, że pod hasłami prewencji można przy pomocy fotoradarów prowadzić działalność quasi-biznesową. Nastąpił lawinowy rozrost formacji fotoradarowych na terenie całego kraju. Charakter powoływanych struktur straży gminnych nie pozostawiał złudzeń, jaki będzie cel istnienia tej formacji, a samorządowe budżety bez skrupułów uzupełniane były o pozycje "Wpływy z grzywien", które w przypadku niektórych gmin stanowiły znaczną pozycję w strukturze dochodów.

Wkrótce w Polsce "sławę" zaczęły zyskiwać takie gminy, jak Biały Bór, Kobylnica, Człuchów, Kęsowo, Debrzno, Brzeziny, Kargowa, Nowe Miasteczko, Przemków, itp., które szczytne cele poprawy bezpieczeństwa na drogach zmieniły na wręcz patologiczne "ubiznesowienie" prowadzonych działań. Mieszkańcy tych gmin, mimo rozrostu formacji, nie mogli doprosić się interwencji w sprawach, które były podstawą powołania do istnienia straży gminnych, jak czystość środowiska czy bezpieczeństwo w miejscach publicznych, gdyż sto procent sił było przeznaczanych wyłącznie na ustawianie fotoradarów.

Skalę patologii potwierdzają powszechnie znane fakty, jak np. próba ukarania przez Straż Gminną w Czersku za przekroczenie prędkości kierowcy, którego auto było przewożone na lawecie oraz kierowanie wniosków do sądów przeciwko kierującym autami ciężarowymi, które konstrukcyjnie nie były w stanie nawet zbliżyć się do wskazanej prędkości (np. straż gminna w Kobylnicy - rzekome 141 km/h załadowanego auta dostawczego, z przebiegiem prawie pół miliona kilometrów, które, wg specyfikacji producenta, mogło osiągnąć maksymalnie 105 km/h). Zjawisko całkowitego wynaturzenia intencji Ustawodawcy w zakresie kontroli ruchu drogowego przez straże gminne (miejskie) całkowicie potwierdził raport Najwyższej Izby Kontroli z listopada 2014 roku, w którego podsumowaniu, na stronie internetowej tej instytucji, przeczytać możemy:

"NIK uważa, że zaangażowanie strażników gminnych i miejskich w obsługę fotoradarów, zwłaszcza przenośnych, jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy", "(...) strażnicy kontrolują, jak tego prawo wymaga - w miejscach uzgodnionych z policją, ale dzieje się tak tylko na początku i na końcu służby. W trakcie wykonywania zadań strażnicy z fotoradarem mobilnym przenoszą się w miejsca nieuzgodnione z policją, za to przynoszące większe wpływy do budżetu gminy. Aktywność prewencyjna i represyjna niektórych straży gminnych czy miejskich niemal w całości koncentruje się na obsłudze fotoradarów".

Panie Prezydencie! W ostatnich dniach media obiegły informacje, że w obronie uprawnień do używania fotoradarów listy do Pana skierowali Krzysztof Bulwan - Komendant Straży Gminnej w Człuchowie, a także 19 sygnatariuszy samorządowych oraz komendantów straży gminnych (miejskich) z takich gmin, jak Biały Bór, Kobylnica czy Człuchów. Swoje działania motywują wyłącznie niezmierzoną troską o prewencję na drogach, o możliwość bezpiecznego korzystania z ulic przez dzieci czy osoby starsze. Proszę zauważyć, jaka jest wiarygodność działań i intencji sygnatariuszy listów. Pan komendant Krzysztof Bulwan zasłynął z tego, że w terenie zabudowanym, koło tych ochranianych przez siebie szkół, przekroczył dozwolona prędkość o 90 km/h, a kiedy zdjęcia z jego własnych fotoradarów zostały publicznie ujawnione bronił się, że w ten sposób "testował" poprawność pomiarów. Z kolei Burmistrz Miasta i Gminy Biały Bór Paweł Mikołajewski, w udzielonym niedawno mediom wywiadzie oznajmił, że bez urządzeń rejestrujących jego gminie grozi bankructwo! Proszę zauważyć, że postawą pro obywatelską dla włodarza Białego Boru jest w takim razie łamanie obowiązującego prawa, a niewłaściwą, skutkującą upadkiem finansowym gminy, jest przestrzeganie przepisów o ruchu drogowym ...

W swoim liście do Pana Prezydenta komendant Krzysztof Bulwan napisał, że "Grzywny są powodem nieposłuszeństwa obywatela wobec prawa". Nie jesteśmy w stanie zrozumieć karkołomności tego stwierdzenia i motywacji do wyciągania takich wniosków, bo wynika z tej myśli jedyny logiczny wniosek, że zniesienie grzywien skutkować będzie wzrostem przestrzegania prawa. W dalszej części tego dzieła przeczytać można : "ale ja nie słyszę o zawiadomieniach do organów ścigania, o procesach niekompetentnych strażników". Otóż Stowarzyszenie Prawo na Drodze wielokrotnie powiadamiało jednostki Prokuratury na terenie całego kraju, o licznych przypadkach łamania prawa przez straże gminne (miejskie), ale z niezrozumiałych dla nas powodów nad funkcjonariuszami tych formacji roztoczony jest parasol ochronny. Niech przykładem takiego działania będzie ujawniony przez nas w czerwcu ubiegłego roku przypadek nielegalnego pomiaru dokonywanego przez Straż Miejską w Olsztynie - mimo opinii biegłego, który wskazał, że strażnicy kłamali w zeznaniach, że świadomie rozstawili nieprawidłowo urządzenie, że dokonywało ono zafałszowanych pomiarów - prokurator Prokuratury Rejonowej Olsztyn - Południe, pani Aneta Molga, umorzyła postępowanie, gdyż stwierdziła, że niewłaściwy pomiar wynikał z braku umiejętności w obsłudze, a nie celowego działania. Niezrozumiałym dla nas jest, że niewiedzą usprawiedliwiła czyn strażnika, który posiadał uprawnienia trenerskie do prowadzenia szkoleń w zakresie obsługi fotoradaru... (szerzej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ - przyp. red.).

Sygnatariusze pism protestacyjnych roztaczają też wizję całkowitego bezprawia, jakie ma zapanować od stycznia przyszłego roku na naszych drogach. W populistyczno-gminnym tonie tej tezy pomijają fakt, ze fotoradary stacjonarne ma docelowo przejąć Inspekcja Transportu Drogowego, czyli że nie znikną one z naszych dróg, a tylko zmienią właściciela, a wpływy z ewentualnych grzywien zasilą budżet Państwa zamiast gminnych skarbczyków. Nie chcą też zauważyć, że tam, gdzie jest to uzasadnione, samorządy już teraz mogą wnioskować do ITD o ustawienie fotoradaru. Uwypuklane są też w liście hasła o spadku ilości wypadków na objętych kontrolą odcinkach, ale po pierwsze - nie są one poparte żadnymi szczegółowymi danymi, a po drugie - całkowicie zostało pominięte, że te same parametry spadku ogólnej liczby zdarzeń odnotowuje się na odcinkach, gdzie strażnicy nie chowają się w krzakach z fotoradarami. Proszę zauważyć, że dla samorządów nie jest prewencją spowodowanie, aby kierowcy jechali z bezpieczną prędkością, ale fakt wystawienia mandatów i zasilenia nimi gminnej kasy.

Panie Prezydencie! Jest Pan najwyższym strażnikiem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która w artykule drugim stanowi, że nasz kraj jest demokratycznym państwem prawa. Podwaliną tego systemu jest zaufanie obywateli do Państwa i działalności organów władzy publicznej, które, zgodnie z artykułem 7 Konstytucji, mogą działać tylko w zakresie stanowionym przez prawo. O ile metody kontroli z użyciem fotoradarów wykonywane przez ITD nie spotykają się z większą krytyką, to o dotychczasowej działalności straży gminnych (miejskich) powstały liczne materiały prasowe, reportaże telewizyjne oraz emitowany jest wielosezonowy, odcinkowy program publicystyczny. Jak więc widać, nadane strażnikom przez Ustawodawcę uprawnienia, stały się podstawą nie do wzrostu bezpieczeństwa na drogach, ale do rozwoju zjawisk patologicznych czy wręcz naruszających i podważających wiarę społeczeństwa w porządek prawny Rzeczypospolitej Polskiej. Latem br. zostało ujawnione, że dwa typy fotoradarów, które stanowią znaczną część urządzeń eksploatowanych w formacjach straży fotoradarowych, pracują na częstotliwości zastrzeżonej dla wojsk NATO. Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej opublikował oświadczenie, w którym stwierdza, że:

"(...) mając powyższe na uwadze, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej informuje, iż obecnie nie jest dozwolona praca urządzeń do pomiaru prędkości w ruchu drogowym wykorzystujących częstotliwości 34,0 GHz oraz 34,3 GHz."

Proszę zauważyć, jak na oświadczenie centralnego organu administracji zareagowały tak dbające o praworządność samorządy. Ich urządzenia nadal pracują, choć komendanci i ich pracodawcy mają świadomość, że ich "maszynki", zakłócające częstotliwości przeznaczone dla radiolokacji, w skrajnym przypadku mogą zagrozić nawet bezpieczeństwu obronnemu naszego kraju!

Dowodem na dwulicowość działania formacji fotoradarowych niech będzie zdjęcie, wykonane w dniu 8 sierpnia 2015 r. na ulicy Dworcowej w Białym Borze, a przesłane Panu Prezydentowi przez tamtejszego komendanta straży. Wykonała je użytkowana nielegalnie Multanova 6F. Dodatkowo wzmacnia obraz faktycznego celu działania takich quasi-biznesowych formacji wiarygodność przedstawionego pomiaru, bo zdjęcie uwydatnia nagminny problem z korzystaniem przez strażników z fotoradarów - ich ustawianie niezgodnie z instrukcją, w sposób, który może i musi powodować przekłamania (w tym przypadku metalowe elementy w tle pracy anteny nadajnika). Dla nas wysoce oburzającym jest fakt, że w rzekomej obronie systemu prawa naszego kraju do Pana Prezydenta wysłano jako argument za pozostawieniem fotoradarów w rękach strażników zdjęcie, które zostało wykonane z rażącym naruszeniem obowiązujących przepisów.

Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z dnia 12 marca 2014 roku w sprawie P 27/13 stwierdził, że:

"nie ma podstaw prawnych adresowanie do właściciela lub posiadacza pojazdu przez uprawniony organ alternatywnego żądania wskazania, komu został powierzony pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie albo przyjęcia mandatu karnego za popełnione wykroczenie drogowe".

Mimo takiego stanowiska TK, nadal większość formacji "fotoradarowych" straży gminnych kieruje bezprawne, alternatywne żądania. Kwintesencją sensu działania strażniczych formacji jest zawieranie od razu propozycji popełnienia przez właściciela innego wykroczenia, czyli odmowy wskazania, komu powierzono pojazd do użytkowania lub kierowania, a w zamian za wyższą grzywnę (czyli lepszy wpływ do gminnej kasy) jest akcentowana informacja, że nie będą przypisane punkty karne, które mogą spowodować utratę uprawnień do prowadzenia pojazdów. Oto obraz, o jaką prewencję i bezpieczeństwo gminom chodzi - nie to na drogach, ale budżetowe.

Z powyższych względów apelujemy do Pana Prezydenta o podpisanie uchwalonych zmian i przywrócenie tym samym obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej wiary, że prawo w Polsce jest opoką naszego systemu, i nie może być wykorzystywane przez nikogo, a w szczególności organy samorządowe, do realizacji godzących w jego postrzeganie biznesowych interesów.

Zarząd SPnD: dr Marek Bielecki, prof. zw. dr hab. Artur Mezglewski,  dr hab. Tadeusz Stanisławski, prof. UZ  dr Paweł Środ,  dr Anna Tunia.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy