Kierowca tira zawrócił na autostradzie i pojechał pod prąd. Powód rozbraja
Jazda pod prąd na autostradzie dowolnym pojazdem, to proszenie się o tragedię. Jazda pod prąd tirem to prosty przepis na prawdziwą katastrofę. Mimo tego pewien kierowca zdecydował się na dwukrotne zawracanie na autostradzie oraz jazdę pod prąd.
Do potencjalnie groźnej sytuacji doszło na autostradzie pod Bratysławą. Słowacka policja opublikowała nagrania, na którym widać jak ciągnik siodłowy z naczepą nagle zawraca i jedzie pod prąd. Po chwili zatrzymuje się i zaczyna cofać, a następnie ponownie zawraca, teraz już w prawidłowym kierunku.
Wyglądało to tak, jakby kierowca tira niewłaściwie zjechał zjazdem na Wiedeń i Bratysławę, więc chciał "naprawić" swój błąd. Gdy powrócił na właściwą drogę zorientował się, że jest za wąsko, aby zawrócił. Cofnął się więc do zjazdu, gdzie miał do dyspozycji aż cztery pasy, co pozwoliło mu na zawrócenie "na raz".
Policjanci odnaleźli już kierowcę tira, którym okazał się 50-letni Słowak. Zgodnie z tym, co można było wnioskować z nagrania, pomylił on drogę i nie chciał kluczyć, by znowu pojechać w dobrym kierunku.
Najbardziej rozbrajający jest jednak fakt, że przepisowa jazda wcale nie znaczyłaby, że będzie musiał jechać wiele kilometrów w niewłaściwą stronę, przez co straci dużo czasu i będzie miał problem z tachografem. Przepisowy powrót na odpowiednią drogę wymagałby od niego pokonania... 3 kilometrów.
Obecnie wobec kierowy toczy się postępowa administracyjne. Grozi mu grzywna 300 euro oraz dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. W Polsce za jazdę pod prąd drogą szybkiego ruchu grozi 2000 zł mandatu, kolejne 300 zł należałoby doliczyć za cofanie oraz 200 zł za zawracanie. Zawsze policja może też zatrzymać prawo jazdy nieodpowiedzialnemu kierowcy i skierować wniosek o ukaranie do sądu, który poza wysoką grzywną, może orzec zakaz prowadzenia pojazdów.