Kaczyński pędził 150 km/h!

Czy szefów partii nie obowiązują przepisy drogowe?

Najwyraźniej tak uważa Jarosław Kaczyński, czyli prezes PiS. Nie mamy jednak powodów do dużej irytacji, były już premier może tak myśleć, wszak nie posiada prawa jazdy...

Premier Donald Tusk ograniczył prezesowi PIS ochronę BOR-u do jednego samochodu. Dodajmy, że ten przydział pozostał tylko ze względu na podobieństwo Jarosław do aktualnego prezydenta kraju, Lecha. Jednak Jarosław Kaczyński najwyraźniej przywykł do przywilejów należnych mu w czasach, gdy był premierem - pisze "Super Express".

W miniony poniedziałek szef PiS wybrał się na Opolszczyznę. Cała kawalkada potrzebna do jego przewiezienia liczyła... 6 samochodów. Kolumnę otwierała policja, następnie jechało auto wiozące Kaczyńskiego, samochód BOR-u, później dwa auta partyjne, a kolumnę zamykał kolejny radiowóz. Szyk godny co najmniej szefa rządu, a nie partii.

Reklama

Co więcej, kolumna poruszała się z prędkościami sporo odbiegającymi od dozwolonych. Przez Opole tempo wynosiło około 90 km/h, a na trasie sięgało 150 km/h! W efekcie 40-kilometrowa droga do Brzegu została pokonana w 20 minut - informuje "Super Express".

Skąd policja pilotująca polityka?

- Z prośbą o pilotaż zwrócił się do nas BOR. Musieliśmy więc zabezpieczyć kolumnę. A w niej o wszystkim decydują oficerowie. Także o prędkości - wybronił się Maciej Milewski z komendy w Opolu.

A BOR? Nie ma nic do powiedzenia.

- Odniesiemy się do tej sprawy po otrzymaniu wyjaśnienia od naszego oficera - zapowiedział rzecznik Dariusz Aleksandrowicz.

Zgodnie z prawem kierujący pojazdem uprzywilejowanym może nie stosować się do przepisów drogowych. - Ale tylko w szczególnych przypadkach i pod warunkiem zachowania ostrożności - wyjaśnił Robert Chorosz z KGP.

Czy partyjne spotkanie prezesa PiS jest takim szczególnym przypadkiem? To raczej wątpliwe...

INTERIA.PL/Super Express
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Kaczyński | BOR | Jarosław | Prawo i Sprawiedliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama