"Jestem piratem". Komentarz policjanta
Czytając kolejne obserwacje czytelników na temat naszych dróg, drogówki, ograniczeń prędkości i wariatów drogowych nabieram przekonania, iż jestem tym ostatnim.
To fragment listu naszego Czytelnika, który przedstawił się jako? "pirat drogowy" (cały list znajdziesz TUTAJ).
Dzisiaj publikujemy list napisany przez policjanta. Nawiązuje on do tekstu "pirata drogowego". Oto on.
Jeśli Państwo pozwolicie chciałbym odnieść się do treści listu, Pt "Tak, jestem piratem", opublikowanym w dniu 21 stycznia br. Nie będę ukrywał, że jestem policjantem ruchu drogowego.
Z wielką uwagą i zainteresowaniem przeczytałem opublikowany list kierowcy, jak domniemywam - mieszkańca Bielska-Białej. Ponieważ na poruszony temat, który z racji wykonywanego zawodu dotyczy także i mnie mam odmienne zdanie, to proszę pozwolić, że podzielę się swoimi uwagami.
Obecnie na drodze ekspresowej S1 na odcinku bielskim nie są prowadzone roboty drogowe. Nie ma tam znaków i urządzeń bezpieczeństwa będących pozostałością po prowadzonych pracach. Ograniczenie prędkości do 50 km/h, o jakim wspomina autor listu, obowiązywało do połowy 2006 roku kiedy to oddano do użytku ten odcinek drogi.
Ograniczenie prędkości stosowano jeszcze kilka razy. Spowodowane było to koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom służb drogowych, którzy prowadzili w tym miejscu prace wykończeniowe.
Niespełna dwa lata wcześniej, w lipcu 2004 roku inny kierowca spowodował tam wypadek drogowy, w wyniku czego młody chłopak jadący do pracy stracił nogi. Sprawca tego wypadku podobnie jak i autor listu, również kwestionował i poddawał w wątpliwość zasadność stosowania ograniczeń prędkości na drogach. Nieprawdziwa jest informacja o rzekomej niekonsekwencji w oznakowaniu poziomym i pionowym na odcinku od, tzw. "Hulanki" do drogi ekspresowej. Opisywane znaki poziome to w rzeczywistości prawidłowo wykonane szrafirowanie o liniowaniu wypukłym określone w przepisach jako znak "P-21".
Oznakowanie to ma na celu wyłączenie lewego pasa ruchu do jazdy na wprost i pozostawienie go tylko dla pojazdów zamierzających skręcić w lewo na łącznicę drogi ekspresowej. Taki sposób prowadzenia ruchu jest też pokazany na znakach pionowych z grupy "F-10".
Można merytorycznie dyskutować nad wybranym przez zarząd dróg sposobem "przewężenia" ulicy, ale nie można twierdzić, że przyjęte rozwiązanie to "pomyłka czy niedopatrzenie".
Zarówno ja jak i wielu moich kolegów związanych zawodowo z ruchem drogowym zgadzamy się z poglądem, iż stan infrastruktury drogowej w Polsce jest jeszcze daleki do europejskich standardów. Nie bronimy błędów popełnianych przy tworzeniu organizacji ruchu, nieprawidłowego oznakowania czy innych negatywnych przejawów tzw. "radosnej twórczości organizatorów ruchu". Przeciwnie, walczymy z tym.
Jednak coraz częstsze próby przelewania odpowiedzialności za zły stan bezpieczeństwa tylko i wyłącznie na znaki drogowe lub służby powołane do zapewnienia porządku na drogach, świadczą o braku zrozumienia problemu, jakim jest bezpieczeństwo komunikacyjne.
Niezależnie od krytyki naszej pracy chcę zapewnić autora listu, że w dalszym ciągu będziemy prowadzić działania zmierzające do eliminowania z naszych dróg kierowców, którzy swoim zachowaniem zagrażają życiu i zdrowiu niewinnych ludzi. Co więcej, treść listu do którego się odnoszę pozwala mi przypuszczać, że w swojej pracy jesteśmy coraz bardziej skuteczni.
Jako zwykły uczestnik ruchu mogę tylko ubolewać nad tym, że inny kierowca nazywający siebie "piratem drogowym" i publicznie chwalący się nie przestrzeganiem obowiązujących przepisów prawa, staje się dzisiaj uznanym przez niektórych Internautów - krytykiem organizacji ruchu drogowego w moim mieście. Szerokiej i bezpiecznej drogi. Pozdrawiam Mariusz Mrożek.