Jedziesz przez Austrię? Noga z gazu!

W zastraszającym tempie rośnie liczba Polaków, na których austriaccy policjanci zamierzają nałożyć kary za złamanie w ich kraju przepisów ruchu drogowego - pisze "Dziennik Polski".

Od maja do lipca funkcjonariusze z Austrii pytali polskie służby o dane ponad 21 tys. kierowców, którym chcieli wlepić mandat. Ale już przez sierpień ta liczba wzrosła do ponad 190 tys.! - wylicza "DZ".

Austriacy od dawna słyną z braku tolerancji dla kierowców z zagranicy, którzy łamią przepisy - mówi ekspert ds. transportu Marek Wieczorek. Dotąd karali jednak tylko rażąco naruszających prawo; teraz widać, że nie zamierzają podarować żadnego mandatu - podkreśla.

A mowa o niemałych kwotach - najwyższy mandat w Austrii sięga 300 euro, tj. ok. 1200 zł, dla porównania w Polsce to 500 zł.  

Reklama

O dane polskich kierowców częściej pytają też inne kraje, ale zdecydowanie rzadziej niż Austriacy - drugie Niemcy pytały o 7,5 tys. Polaków, a trzecia Litwa o 4,4 tys.

W ten sposób Austriacy chcą ograniczyć u siebie ruch drogowy; uważają, że jako kraj tranzytowy są rozjeżdżani przez europejskich kierowców - wyjaśnia dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego. I kierowców ze wszystkich krajów karzą równie surowo - dodaje.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy