Frog jest w już Warszawie. Policja ma również białe BMW M3

Domniemany pirat drogowy z białego BMW M3 jest już w izbie zatrzymań stołecznej policji.

Domniemany pirat drogowy z białego BMW jest już w izbie zatrzymań stołecznej policji. Jak dowiedział się nasz reporter Grzegorz Kwolek, wczoraj późno w nocy policjanci z wydziału kryminalnego warszawskiej policji przewieźli Roberta N. z nadmorskiego kurortu, gdzie został zatrzymany.

Jeszcze dziś "Frog" zostanie przesłuchany - jednak nie w związku z piracką jazdą, a z zarzutami kryminalnymi. Taki był bowiem oficjalny powód jego wczorajszego zatrzymania. Ma chodzić między innymi o próby dokonywania wyłudzeń.

Reklama

"Frog" został zatrzymany w mieszkaniu koło Mielna. - Robert N. przebywał w wynajmowanym mieszkaniu z kilkoma innymi osobami. Był zaskoczony tym, że policjanci zapukali do mieszkania. Chyba nie spodziewał się, że zostanie zatrzymany tak szybko - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski, który dodał, że zatrzymanie nastąpiło w związku z podejrzeniem o kilka przestępstw o charakterze kryminalnym.

Z kolei Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji poinformowała, że w woj. podlaskim policja zabezpieczyła bmw, które mężczyzna prawdopodobnie wykorzystywał do rajdów po Warszawie.

- Ustaliliśmy również, że w Krakowie wynajmuje mieszkanie. Zabezpieczyliśmy w nim m.in. kilkanaście aparatów telefonicznych, duplikat prawa jazdy, kamizelkę z napisem "Policja", pałkę policyjną, kartę pre-paid, broń gazową oraz amunicję" - dodała Kędzierzawska. Podkreśliła, że mężczyzna jest podejrzewany o przestępstwa kryminalne - oszustwa i przestępstwa gospodarcze.

Przed kilkoma dniami w internecie pojawił się kilkunastominutowy film, na którym widać, jak kierowca złamał wiele przepisów jadąc warszawskimi ulicami, m.in. jechał pod prąd, wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadził auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, ścigał się z motocyklistami. We wtorek warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie; wciąż jednak nie postawiono zarzutów piratowi drogowemu. Śledztwo dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do ośmiu lat więzienia.

W miniony piątek prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że prokuratura ma analizować film, który pirat drogowy wrzucił do sieci; wezmą w niej udział biegli informatycy oraz biegli z zakresu ruchu drogowego.

INTERIA.PL/RMF/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy