Używany Volkswagen Garbus 1200 (1973)
Wiek pojazdu wynoszący 39 lat nie jest zbyt wielką przeszkodą w jego codziennej eksploatacji. Żółty Garbus udowadnia, że dobre konstrukcje są ponadczasowe.
Marzeniem pani Aleksandry od dawna był klasyczny Garbus. Okazało się jednak, że w obecnych czasach zakup Garbusa, który będzie jednocześnie niezardzewiały, sprawny technicznie i pozbawiony wad związanych z dokumentacją, jest niezwykle trudne. Jeśli trafiają się takie samochody, zwykle pozostają w kręgu miłośników tego modelu, spotykających się na zlotach.
Długotrwałe poszukiwania zostały uwieńczone zakupem żółtego egzemplarza z roku 1973 w dość oryginalnym stanie za atrakcyjną kwotę 5 tys. zł. Chociaż lata temu Garbus został przemalowany z oryginalnej czerwieni na jaskrawą żółć, właścicielce to nie przeszkadza, podobnie jak kilka innych odstępstw od oryginału. "Garbus nie ma brać udziału w konkursach elegancji aut zabytkowych. Jeżdżę nim do sklepu, na pocztę, czy z dzieckiem do przedszkola".
Po zakupie auto wymagało podstawowych zabiegów naprawczych, ale miały one niewielki zakres. Regulacji wymagał zapłon - rzecz szczególnie newralgiczna w Garbusie, ponieważ źle ustawiony zapłon może spowodować nawet pożar silnika.
Samochodem zajął się znany specjalista od Garbusów starej daty."Chociaż moc silnika 1200 może wydawać się śmiesznie mała, po regulacji zapłonu i gaźnika Garbus jest niesłychanie dynamiczny" - opowiada pani Aleksandra. Dzięki odpowiednio dobranym przełożeniom skrzyni biegów (4-biegowej), zabytkowy Volkswagen w zakresie prędkości "miejskich" nie odstaje od nowoczesnych aut. Zużycie paliwa nie przekracza raczej 9 l/100 km.
Garbus został zakupiony jako samochód do pokonywania krótkich dystansów. Jego silnik jest do tego przystosowany - po uruchomieniu nagrzewa się błyskawicznie, jest bowiem chłodzony powietrzem. Jeśli tylko ma dobry akumulator - zapali nawet przy -25 stopniach.
Od momentu zakupu rok temu żółty klasyk pokonał ok. 5000 km. Istotną modyfikacją w stosunku do oryginału są pasy bezwładnościowe z przodu (z nowszego Garbusa, tzw. "meksyka"), które pozwalają na zgodne z prawem przewożenie dziecka w foteliku przodem do kierunku jazdy.
"Syn uwielbia to auto i stale pyta, kiedy znowu będziemy jechać Garbusem. To prawda, że trzeba trochę siły, żeby manewrować lub hamować, ale można się do tego przyzwyczaić. A przy tym - kiedy raz Garbus zepsuł się na drodze, od razu znalazło się trzech kierowców, którzy chcieli pomóc". Garbus pani Aleksandry udowadnia, że prawdziwie udane konstrukcje samochodów są całkowicie ponadczasowe.
Podsumowanie
Jazda klasykiem na co dzień jest całkowicie możliwa, jeżeli tylko... ktoś to lubi. Użytkowanie Garbusa nie należy do szczególnie kłopotliwych, ale prowadzenie go mocno odbiega od jazdy samochodem współczesnym. W razie kłopotu, kobiecie w Garbusie pomoże prawie każdy kierowca.
Volkswagen Garbus 1200: najważniejsze daty
1938: pierwsze seryjne egzemplarze Garbusa.
1953: pierwszy lifting.
1957: duża tylna szyba.
1973: zmienione zawieszenie.
2003: zakończenie produkcji.
Volkswagen Garbus 1200: typowe usterki i problemy
- Rdza - wróg numer jeden właściciela Garbusa. Po zimie blacharz zawsze ma coś do zrobienia.
- Zapłon - trzeba bardzo uważać na jego regulację. Źle ustawiony zapłon może nawet spowodować... pożar!
- Zawory - także wymagają regulacji (częstej), są wrażliwe na przegrzanie.
- Zepsuty czujnik świateł stopu.
Tymon Grabowski