Wraca temat radaru Iskra. Kierowca wygrał w sądzie!

Sąd Okręgowy we Włocławku przyznał rację kierowcy, który zakwestionował wskazania popularnego radaru typu Iskra.

 Przypomnijmy, rok temu we Włocławku drogówka wypisała mandat kierowcy za przekroczenie prędkości. Radar "Iskra" wykazał prędkość 100 km/h, kierowca twierdził, że jechał o połowę wolniej i mandatu nie przyjął.

Kierowca argumentował, że policjanci stali pod słupem wysokiego napięcia, zaś "Iskra" jest wrażliwa na pole elektromagnetyczne, co jest zapisane w instrukcji obsługi tego urządzenia.

Sąd Rejonowy we Włocławku, gdzie trafiła sprawa, przyznał rację policji. Koronnym argumentem był eksperyment procesowy. Zbadano sprawność Iskry pod tym samym słupem.

Reklama

Tymczasem w postępowaniu apelacyjnym wyszedł na jaw błąd sądu pierwszej instancji. Firma energetyczna przyznała, że w dniu eksperymentu linią nie płynął prąd, natomiast w dniu zatrzymania kierowcy przewody były pod napięciem. W tej sytuacji sędzia Barbara Śmigielska uchyliła wyrok i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia.

W ponownym procesie sąd będzie się musiał odnieść do pozostałych argumentów kierowcy, który uważa, że radary typu "Iskra" w ogóle nie mogą  być używana w Polsce, bo - wbrew prawu - nie pozwalają na identyfikację namierzanego pojazdu.

Warszawska prokuratura już od kilku miesięcy prowadzi śledztwo w sprawie dopuszczenia tego urządzenia do wykorzystywania przez polską drogówkę.

Informacyjna Agencja Radiowa
Dowiedz się więcej na temat: Iskra radar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy