"Szalony fotoradar" terroryzuje kierowców
Oburzone organizacje kierowców i mieszkańcy miasta Marmande u podnóża Pirenejów żądają natychmiastowego usunięcia "szalonego fotoradaru". Alarmują, że robi seryjnie zdjęcia samochodom, których kierowcy nie łamią żadnych przepisów. Władze jednak odmawiają.
Ulica, przy której zainstalowane zostało "opętane urządzenie", jest z daleka omijana przez miejscowych kierowców. Panicznie boją się oni, że znowu dostaną bezpodstawne mandaty i stracą prawa jazdy.
Załamani handlowcy skarżą się, że sklepy świecą pustkami, bo ludzie nie chcą do nich przyjeżdżać. Niektórzy sklepikarze zasłaniają obiektyw fotoradaru kocami, kiedy czekają na dostawy.
Fotoradar został poddany kontroli technicznej, ale specjaliści nie znaleźli żadnych usterek. Wściekli mieszkańcy twierdzą, że to jedno wielkie oszustwo. Sugerują, że władze chcą od nich nielegalnie wyłudzić jak najwięcej pieniędzy. Powstał nawet lokalny komitet, który - wraz z organizacjami kierowców - grozi zaskarżeniem szefa MSW Bernarda Cazeneuve’a do Trybunału Sprawiedliwości Republiki.
Negocjacje z prefektem, czyli terenowym przedstawicielem rządu, nie przyniosły bowiem rezultatu.