Przygotuj samochód do zimy
Hu, hu, ha, nasza zima zła. Czy aż taka zła? Wykorzystajmy ostatnie ciepłe dni, by zadbać o kilka drobiazgów i bez obaw stawić czoła najpierw deszczowej, a później śnieżnej aurze. Nie ze wszystkim trzeba jechać od razu do mechanika.
Mróz, śnieg, marznący deszcz... Zima szorstko obchodzi się z samochodami, dlatego warto się do niej odpowiednio przygotować. Pozwoli nam to zaoszczędzić czas i pieniądze na późniejszych doraźnych naprawach. W niskich temperaturach i przy intensywnych opadach mogą pojawić się problemy, które latem raczej by nie wystąpiły. Nie warto czekać, aż warunki za oknem się pogorszą.
Prąd
Poniedziałkowy poranek, słońce nieśmiało wygląda zza chmur, a my jak zwykle wsiadamy do samochodu. Odruchowo przekręcamy kluczyk i bez spoglądania na wskaźniki odpalamy silnik. Zamiast warkotu słyszymy jedynie miarowe cyk, cyk, cyk... Co jest, jeszcze wczoraj zapalał bez problemu?
Najprawdopodobniej zawiódł akumulator. Szczególnie, jeśli użytkujemy auto na krótkich dystansach, a bateria ma kilka lat. Pamiętajmy, że im niższa temperatura na zewnątrz, tym niższa temperatura elektrolitu. Tym samym obniża się pojemność elektryczna akumulatora. Już przy zerowej temperaturze na dworze, pojemność akumulatora obniża się o ok. 20 proc, a poniżej -20 stopni Celsjusza - do zaledwie 50 proc.
Zanim kupimy nowy akumulator, możemy spróbować go naładować lub "pożyczyć prąd" od sąsiada. Przy demontażu baterii pamiętajmy, że najpierw odłączamy biegun ujemny, a później dodatni. Przy ponownym podłączeniu - na odwrót. Jeśli chcemy naładować akumulator, podłączamy prostownik na całą noc i dobieramy prąd o natężeniu wynoszącym 1/10 pojemności (np. 5A przy pojemności akumulatora 50 Ah).
W przypadku "pożyczania prądu" łączymy kablami zapłonowymi bieguny dodatnie, a następnie biegun ujemny dawcy z masą, czyli metalowym elementem biorcy. Jeśli swobodny przepływ nie daje efektu, możemy uruchomić silnik dawcy. Po kilku minutach próbujemy odpalić swoje auto, a następnie rozłączamy układ w odwrotnej kolejności niż podłączaliśmy.
Przy zakupie nowej baterii kierujmy się zaleceniami producenta co do pojemności i prądu rozruchu. Zwróćmy także uwagę na orientację biegunów i wymiary akumulatora. A gdy auto odpala bez problemu? Wtedy wystarczy profilaktycznie oczyścić klemy papierem ściernym i posmarować je pastą miedziową lub specjalnym preparatem. Warto sprawdzić poziom elektrolitu i w razie potrzeby uzupełnić go wodą destylowaną.
Co z instalacją elektryczną? Najtańszy miernik pozwoli nam sprawdzić, czy ładowanie akumulatora przy uruchomionym silniku jest prawidłowe. Jeśli wynosi 14-14,5 V, możemy być spokojni. W innym wypadku warto przyjrzeć się kondycji kabli zapłonowych, świec i alternatora. Nie ignorujmy zaleceń producenta co do wymiany paska klinowego. Przy okazji wizyty w warsztacie mechanik powinien sprawdzić jego naciąg. Zima to okres, gdy producenci często zapraszają na darmowe przeglądy, z których warto skorzystać.
Układ paliwowy
Gdy temperatury spadną poniżej zera, problemy może sprawiać układ paliwowy. Jeśli dawno nie wymienialiśmy filtra paliwa, warto zajrzeć do serwisu - producenci zazwyczaj zalecają wymianę co 40 tys. km. Użytkownicy diesli mogą natomiast dolać do baku uszlachetniacz, który zabezpieczy przed wytrąceniem się parafiny z oleju napędowego w niskich temperaturach. Nagły atak mrozów potrafi skutecznie unieruchomić auta z silnikami wysokoprężnymi, a depresator zadziała wyłącznie wtedy, go został dodany do oleju napędowego zawczasu.
Płyn chłodniczy i olej
Jeszcze przed pierwszym śniegiem warto zrobić rachunek sumienia. Kiedy ostatnio wymienialiśmy olej, płyn chłodniczy i hamulcowy? Jeśli z trudem możemy sobie o tym przypomnieć lub nasz samochód ma nieznaną przeszłość, najwyższy czas na przegląd. Pamiętajmy, że każde uruchomienie silnika w niskiej temperaturze to krytyczny moment. Zimny olej dociera do wszystkich najdrobniejszych jego elementów i przez chwilę pracują one "na sucho". Bez względu na przebieg, olej z filtrem warto zmieniać raz do roku i regularnie kontrolować jego poziom.
Zamarznięcie czynnika chłodzącego w płynie może doprowadzić do pęknięcia chłodnicy, a nawet bloku silnika. Z wiekiem traci on swoje właściwości antykorozyjne, rośnie temperatura zamarzania i maleje temperatura wrzenia. Często nie wiemy, czego nalał do chłodnicy poprzedni właściciel lub czy w ogóle wymieniał płyn, a producenci zalecają wymianę co 2 lata lub 40 tys. km. Kondycję płynu możemy sprawdzić sami za pomocą testera (np. Prestone, koszt około 15 zł). Uwaga! Jeśli zajdzie konieczność uzupełnienia płynu, należy poczekać na ostygnięcie silnika.
Hamulce
Podobnie jak płyn chłodniczy, także płyn hamulcowy powinien być wymieniany co 2 lata. Ma on własności higroskopijne i z czasem zaczyna wchłaniać wodę. Obniża się jego temperatura wrzenia, a pedał hamulca staje się charakterystycznie "miękki". Przy okazji serwisu hamulców warto wjechać autem na ścieżkę diagnostyczną i sprawdzić, czy nie ma rozbieżności między siłą hamowania poszczególnych kół. W krytycznej sytuacji na śliskiej nawierzchni może to doprowadzić do poślizgu. Ważny jest także stan linki hamulca ręcznego, którego należy regularnie używać.
Amortyzatory
Zużyte amortyzatory to dłuższa droga hamowania, słabsze trzymanie się drogi, wrażenie "pływania" auta na zakrętach i mniejszy komfort. Nie trzeba nikogo przekonywać, że zimą skutki zużycia amortyzatorów mogą być szczególnie dotkliwe. Warto więc wybrać się do warsztatu na kontrolę sprawności i przy okazji inspekcję luzów w zawieszeniu.
Opony
Specjalna mieszanka, z której wyprodukowano opony zimowe, jest odporna na działanie niskich temperatur, a rzeźba bieżnika zapobiega gromadzeniu się śniegu pod oponami. Czy to znaczy, że koniecznie musimy wymienić opony na zimowe? Niekoniecznie. Warto przestudiować testy prasowe i uwzględnić pokonywany roczny przebieg, styl jazdy i rodzaj dróg, po których najczęściej się poruszamy. Może się okazać, że przy niewielkich przebiegach wystarczy ogumienie całoroczne.
Opony zimowe okażą się nieodzowne, jeśli mamy do czynienia z rzadko odśnieżanymi drogami, dużo podróżujemy i nie lubimy być zaskakiwani przez warunki na drodze. Zwłaszcza w Polsce, gdzie co chwila kierowcy muszą zmagać się ze zmianami pogody, śniegiem, błotem, lodem lub złym stanem nawierzchni. Gdy zdecydujemy się na zakup zimówek, dobrze wybrać opony o tej samej średnicy, jednak węższe od letnich i tych zalecanych przez producenta. Zapomnijmy o zakładaniu opon zimowych tylko na jedną oś.
Nie czekajmy z wymianą na pierwszy śnieg - czas spędzony w kolejce do wulkanizatora lepiej spędzić gdzie indziej. Jeśli nie mamy gdzie przechować opon letnich, może zaopiekować się nimi zakład. W innym wypadku warto pamiętać, że opony przechowujemy "na stojąco" (należy je obracać co kilka tygodni), a koła z felgami "na leżąco", jedno na drugim. Po demontażu trzeba je wysuszyć.
Wymiana kół to okazja do ich wyważenia i sprawdzenia ciśnienia w oponach. Wielu kierowców nie przywiązuje do tego wagi, a powinniśmy je sprawdzać raz w miesiącu. Nie zapominajmy także okresowej kontroli koła zapasowego i pamiętajmy, że nawet niezbyt zużyte opony starsze niż 5 lat powinniśmy wymienić na nowe.
Są jednak sytuacje, kiedy nawet opony zimowe nie pomogą. Wtedy jedyną bronią w walce ze śniegiem są łańcuchy. Warto przećwiczyć ich zakładanie w domu - unikniemy niepotrzebnego stresu na trasie.
Zobacz i daj się zauważyć
Co robić, gdy nasze auto zasypie śnieg? Podstawa to dokładne odśnieżenie auta. W tym celu warto uzbroić się w dużą szczotkę z miękkim włosiem, a zmiatanie śniegu zacząć od dachu. Nie bądźmy leniuchami i nie odśnieżajmy samych szyb i kloszy lamp. Biały puch usuńmy z dachu, maski i drzwi oraz okolic wycieraczek, pod które warto na noc wkładać kawałek tektury. Warto pomyśleć także nad sezonową wymianą wycieraczek, tym bardziej, że całkiem dobre można kupić już za 20 zł. Abyśmy mogli w pełni cieszyć się czystą szybą, nie zapomnijmy o wymianie płynu do spryskiwaczy na zimowy. Warto przedtem przejrzeć rankingi, bo nie wszystkie produkty trzymają parametry zamarzania obiecane przez producentów. Z kolei gdy któraś z dysz beztrosko kieruje płyn poza obszar działania wycieraczek, spróbujmy ustawić ją igiełką.
Przednia szyba już czysta, ale co z pozostałymi? Zamiast skrobaczki postawmy na odmrażacz w płynie, który nie porysuje szkła. Jeśli nie korzystaliśmy latem z ogrzewania tylnej szyby, sprawdźmy jego działanie już teraz. Gdy po upływie kilku minut zaparowane okno nadal utrudnia widoczność, warto skontrolować bezpiecznik. Inna możliwa przyczyna to uszkodzona instalacja lub ścieżka, którą możemy miejscowo uzupełnić specjalnym preparatem. Aby pozostałe szyby nie parowały, muszą być czyste od wewnątrz. Możemy także użyć preparatu antyroszeniowego. Warto zajrzeć do kratek wentylacyjnych i usunąć stamtąd liście oraz wymienić filtr kabinowy. W walce z zaparowanymi oknami zadbajmy, żeby w samochodzie nie było śmieci i wilgoci. Dywaniki welurowe wymieńmy na gumowe, łatwiej usuwać z nich brud i wodę.
Oświetlenie
Zanim temperatury spadną poniżej zera, warto sprawdzić oświetlenie. Wymieńmy przepalone żarówki i odwiedźmy diagnostę, który za 10 zł ustawi nam światła. Nie ma nic bardziej irytującego podczas nocnej jazdy niż nieoświetlony rowerzysta i... samochód ze źle ustawionymi reflektorami, nadjeżdżający z naprzeciwka. Przy wyborze żarówek niech nam nie przyjdzie do głowy kupowanie produktów ksenonopodobnych nieznanych marek. Mimo kiepskich warunków na drodze nie nadużywajmy lamp przeciwmgielnych. Ich stosowanie ściśle definiuje kodeks drogowy.
Nawiew i klimatyzacja
Mijają minuty, zacierasz ręce, a mimo wyboru maksymalnej temperatury z kratek leci letnie powietrze? Jesienią mogą dać się we znaki usterki ogrzewania, które ignorowaliśmy latem. W pierwszej kolejności należy zacząć od drobiazgów: wymiany termostatu (kilkadziesiąt złotych), odpowietrzenia układu chłodzenia i płukania nagrzewnicy. Czasami za brak ogrzewania odpowiada zerwane cięgno, regulujące temperaturę w kabinie lub uszkodzony rezystor dmuchawy. Nie zapominajmy o klimatyzacji. Warto ją uruchomić przynajmniej raz w tygodniu na 10-15 minut, pamiętając jednak, że układ nie załącza się w niskich temperaturach.
Nadwozie
Dzisiaj samochodowe nadwozia produkowane są z ocynkowanej blachy, a podwozie fabrycznie zabezpieczane środkami antykorozyjnymi, dlatego ryzyko korozji jest niskie. Dzięki temu producenci wydłużyli okres gwarancji na perforację nadwozia do sześciu, ośmiu, a nawet 12 lat. To usypia czujność właścicieli. Trzeba pamiętać, że warunkiem zachowania gwarancji na lakier i perforację nadwozia są przeglądy stanu karoserii, niezależne od tych mechanicznych. W Polsce na drogi wysypuje się, niestety, tony mieszanki solnej. Nic dziwnego, że po zimie na samochodach pojawiają się wykwity rdzy.
Pamiętajmy, że korozja rozwija się w dodatnich temperaturach, dlatego regularnie odwiedzajmy myjnie samochodową, jeśli parkujemy w ogrzewanym garażu. Wizyta na myjni bezdotykowej to zazwyczaj kilka minut i kilka, kilkanaście złotych. W przypadku trzymania auta "pod chmurką" warto skorzystać z myjni ręcznej, której pracownicy wysuszą karoserię i wydmuchają wodę ze szczelin oraz zamków - w innym wypadku na mrozie grozi nam przymarznięcie uszczelek, co jeszcze szczególnie uciążliwe w samochodach z drzwiami bez ramek.
Przed zimą najlepiej jednak samodzielnie wymyć karoserię, a przy okazji zrobić przegląd uszkodzeń karoserii. W walce z solą sprzymierzeńcem będzie wosk, nakładany na karoserię raz na kilka tygodni. Warto nawoskować także aluminiowe felgi. Dobrej jakości preparat w paście lub gęstym płynie to wydatek 15-50 zł. Nowoczesne woski łatwo się aplikuje i nie zostawiają śladów na uszczelkach.
Jeśli zamierzamy jeździć samochodem przez wiele lat, warto zainwestować w profesjonalne zabezpieczenie antykorozyjne nadwozia i podwozia. Taka usługa w doświadczonym warsztacie, który dotrze do każdego zakamarka karoserii, to wydatek kilkuset złotych. Wbrew pozorom nie wszystkie nowoczesne samochody zostały odpowiednio zabezpieczone przed rdzą, a poruszanie się po zasolonych drogach sprzyja jej wykwitom szczególnie tam, gdzie nie sięga nasz wzrok.
Drobiazgi, o których również warto pamiętać
Warto poświęcić chwilę na nasmarowanie zawiasów (najlepszy będzie gęsty smar) i uszczelek drzwi. W przypadku tych ostatnich wystarczy wazelina techniczna lub silikon z aplikatorem w postaci gąbki, ułatwiający precyzyjne nakładanie. Nie zapomnijmy o elektrycznej antenie, jeśli nasze auto ma takową w wyposażeniu.
I jazda!
Po uruchomieniu silnika i odczekaniu kilkudziesięciu sekund ruszajmy w drogę. Nie powielajmy starego błędu uruchamiania auta i odśnieżania go przez kilka minut. Nie warto czekać zbyt długo na rozgrzanie się płynów eksploatacyjnych na postoju. Podczas jazdy szybciej osiągną optymalną temperaturę. Do tego momentu nie wolno jednak wkręcać silnika na wysokie obroty. Uwaga! Przed wejściem do samochodu warto zdjąć krępujące ruchy ubrania (szczególnie, jeśli wybieramy się w dalszą podróż).
Na koniec
Przed zimą warto wrzucić do bagażnika kilka akcesoriów: podręczną saperkę i koci żwirek. Nawet jeśli nie mamy kota, może okazać się nieoceniony, gdy utkniesz w śnieżnej zaspie. Do tego przydać się może linka holownicza, koc, odmrażacz do szyb, miotełka do usuwania śniegu, latarka oraz odmrażacz do zamków, który najlepiej schować w kieszeni kurtki. No i kable - ktoś może potrzebować prądu, a w wiadrze trudno go sprezentować.
msob