Policja otrzymała nowe lasery. Czy da się przed nimi obronić?

Uwaga kierowcy! Do policjantów trafiła już pierwsza partia nowych, laserowych mierników prędkości. Przedstawiciele drogówki z całego kraju otrzymali właśnie 200 egzemplarzy radarów, które zastąpić mają przestarzałe rosyjskie Iskry-1.

Jak donosi "Dziennik.pl", od 4 grudnia aż do dzisiaj (15 grudnia 2018) policjanci z różnych wydziałów ruchu drogowego przechodzili stosowne szkolenia dotyczące posługiwania się nowym sprzętem. Radary trafić mają na wyposażenie poszczególnych patroli jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia!

Przypominamy, że chodzi o laserowe mierniki prędkości LTI 20/20 TruCam. Właśnie ten model zwyciężył w policyjnym przetargu opiewającym na kwotę - bagatela - 14 046 600 zł. Wbrew pozorom nie są to jednak urządzenia najnowszej generacji - taki sprzęt, od dobrych kilku lat, znajduje się na wyposażeniu policjantów z: Białegostoku, Gorzowa Wielkopolskiego, Katowic, Lublina, Poznania, Radomia czy Wrocławia. W przeciwieństwie do tego, co twierdzą sami funkcjonariusze, wyniki pomiarów uzyskanych przez LTI 20/20 TruCam da się podważyć w sądzie.

Reklama

Jak już informowaliśmy, radar LTI 20/20 TruCam cierpi na pewną przykrą przypadłość. Eksperci wielokrotnie zwracali uwagę na fakt, że pojazd, który znajduje się w "celowniku" wizjera optycznego, nie musi wcale odpowiadać temu, którego prędkość została zmierzona! Mówiąc inaczej - wg instrukcji "skuteczny" zasięg urządzenia wynosi aż 1200 metrów, ale już przy odległości 500 m od funkcjonariusza dokonującego pomiaru, wiązka lasera może mieć ponad metr szerokości!

W 2014 roku kierowcy z Zamościa udało się zakwestionować taki pomiar i udowodnić swoją rację przed sądem (patrz ramka). Co więcej nie chodziło wcale o sposób przeprowadzenia kontroli, ale budowę samego urządzenia! Sąd zwrócił wówczas uwagę, że "promieniowanie laserowe jest generowane w oddzielnym względem wizjera układzie optycznym, który znajduje się poniżej celownika". To prowadzić ma do sytuacji, "w której funkcjonariusze policji obsługując przyrząd mogą nie mieć świadomości co do tego, że w rzeczywistości namierzają inny pojazd niż ten, na który wskazuje punkt celowniczy w wizjerze"!

Przypominamy, że zakup nowych urządzeń rozwiązać miał problem z radarami rosyjskiej produkcji - Iskra-1. Kierowcy wielokrotnie podważali wykonane tymi urządzeniami pomiary przed różnymi sądami w całym kraju. Iskry słyną m.in. z tego, że potrafią podawać absurdalne wyniki prędkość stojącego(!) samochodu, a policjant nigdy nie ma pewności, co do tego, którego z pojazdów dotyczy pomiar.

Doszło nawet do tego, że o pilne wycofanie urządzenia ze służby od dłuższego czasu postulowali sami funkcjonariusze drogówki! Niestety niewiele wskazuje na to, by zamiana Iskier na LTI 20/20 TruCam, która kosztowała polskiego podatnika przeszło 14 mln zł,  przyniosła w tej kwestii jakieś większe zmiany i zauważalnie zwiększyła komfort pracy policjantów...

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy