Nowe uprawnienia straży miejskiej - zatrzymanie w ruchu

Straże miejskie coraz bardziej upodobniają się do drogówki. Właśnie otrzymały kolejne uprawnienia – tym razem ułatwiające zatrzymywanie kierowców do kontroli.

Straże miejskie coraz bardziej upodobniają się do drogówki. Właśnie otrzymały kolejne uprawnienia – tym razem ułatwiające zatrzymywanie kierowców do kontroli.

Podstawowym zadaniem straży miejskich jest ochrona porządku publicznego, a także pełnienie służebnej roli wobec społeczności lokalnej. Wykonywanie tych zadań musi odbywać się z poszanowaniem godności i praw obywateli. To nie są żadne wzniosłe idee. To pierwsze zdania ustawy o strażach gminnych.

Pilnowanie, by nikt nie niszczył ławek w parku albo nie śmiecił na ulicach to zadanie mało opłacalne. Dosłownie. Dużej liczby mandatów w ramach tej działalności wystawić się nie da. Co innego - karanie kierowców. To prawdziwa żyła złota. Straże miejskie wyspecjalizowały się w tej dziedzinie.

Reklama

Poszerzanie uprawnień zawsze odbywa się w chaotyczny sposób. Wystarczy przypomnieć zamieszanie, jakie towarzyszyło zmianom w dziedzinie kontroli fotoradarowych. W założeniach, miała to być wyłączna domena Inspekcji Transportu Drogowego, a wszystkie pieniądze zarobione na wykonywaniu zdjęć kierowcom przekraczającym prędkość miały płynąć do budżetu państwa. Ostatecznie strażom miejskim pozostawiono prawo do prowadzenia dochodowych kontroli, a mandaty były skrupulatnie wystawiane nawet w okresie przejściowym, w którym panowało zamieszanie co do tego, gdzie wolno ustawiać fotoradary.

Teraz pojawiło się nowe uprawnienie. Znowelizowane niedawno rozporządzenie w sprawie kontroli ruchu drogowego daje strażnikom poruszającym się pieszo lub oznakowanym pojazdem służbowym prawo do zatrzymywania kierowców. Wcześniej mogli to robić wyłącznie pieszo. Czyżby zwiastowało to początek efektownych pościgów za samochodami z udziałem radiowozów straży miejskich?

"Motor" odpowiada:

Nic nie jest tak proste, na jakie wygląda na pierwszy rzut oka. Strażnicy mogą podjechać radiowozem i zatrzymać kierowcę samochodu wystawionym przez okno lizakiem, ale tylko wtedy, gdy jedzie on po odcinku objętym zakazem ruchu w obu kierunkach, określonym odpowiednim znakiem drogowym. W razie jazdy bez świateł czy pasów, rozmawiania przez telefon, czy przekroczenia prędkości, takich uprawnień nie mają. Ale już rowerzystów czy skuterzystów strażnicy mogą zatrzymywać za wszystkie wykroczenia, a także do rutynowych kontroli - i to zarówno pieszo, jak i z oznakowanego radiowozu. Strażnicy mogą za to kontrolować kierowcę niestosującego się do zakazów zatrzymywania i postoju, ale tylko tak długo, zanim on nie ruszy. Zmusić go do zatrzymania się nie mogą. Przynajmniej na razie.

Motor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy