Nie widać kierowcy na zdjęciu? Kary być nie może!

Karanie grzywną właściciela pojazdu, który po przedstawieniu zdjęcia z fotoradaru odmawia ujawnienia personaliów osoby kierującej jego autem, jest niekonstytucyjny - uważa prokurator generalny, który w tej sprawie skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego.

"Dowód w postaci fotografii wykonanej przez fotoradar może okazać się dowodem wystarczającym jedynie w sytuacji, gdy fotografia ta umożliwia identyfikację osoby sprawcy wykroczenia" - napisał Seremet we wniosku. Podkreślił, że jeśli ta fotografia nie umożliwia identyfikacji, tylko potwierdza fakt, że niezidentyfikowany kierowca przekroczył przepisy, to "zasada domniemania niewinności stoi na przeszkodzie przypisaniu komukolwiek winy za dane wykroczenie".

W sformułowanym w zeszłym tygodniu wniosku prokurator generalny zaskarżył przepis Kodeksu wykroczeń mówiący, że karze grzywny podlega właściciel auta, który "wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie".

Reklama

We wniosku zauważono, że "denuncjacja jest postrzegana w społeczeństwie polskim jako dwuznaczna moralnie, z kolei podejmowanie wobec denuncjatorów postępowań typu represyjnego, np. postępowań lustracyjnych, spotyka się na ogół z pozytywnym przyjęciem". "W tej sytuacji ustawodawca, który pragnie wprowadzenia obowiązku denuncjacji do systemu prawa polskiego (...) powinien kierować się szczególną ostrożnością i umiarem" - napisano we wniosku.

Seremet przypomniał, że w obecnym stanie prawnym właściciel pojazdu, któremu przedstawiono zdjęcie z fotoradaru uniemożliwiające zidentyfikowanie kierowcy, musi albo wskazać inną osobę prowadzącą pojazd - często członka swojej rodziny, albo samemu przyjąć mandat. "Zasada domniemania niewinności na tym właśnie polega, że ten ciężar dowodzenia wykazywania komuś winy leży na oskarżycielu, nikt nie ma obowiązku dostarczania organom ścigania dowodów na własną winę" - powiedział w piątek w TVN24 Seremet.

We wniosku PG zaskarżony został także inny z przepisów Kodeksu wykroczeń mówiący, że "uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie, podlega karze grzywny do trzech tys. złotych albo karze nagany".

Prokurator generalny ocenił, że przepis ten - odwołując się do całego Prawa o ruchu drogowym - jest zbyt ogólny, nieprecyzyjny i niejednoznaczny.

"Ustawodawca naruszył zaufanie obywatela do państwa i tworzonego przez nie prawa zastawiając swoistą pułapkę na obywatela, który w oparciu o omawianą regulację nie jest w stanie przewidzieć w momencie podejmowania danego działania, iż to zachowanie może spowodować wobec niego określoną represję" - zaznaczono we wniosku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy