Koniec z kręceniem liczników. Skarbówka ma bat na handlarzy!

"Nie kradnij - władza nie znosi konkurencji" - to hasło, które nie traci na aktualności bez względu na czasy i ustrój . Okazuje się jednak, że ten zgrany slogan może mieć również pozytywny wydźwięk!

Od wielu lat osoby zawodowo związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego prowadzą krucjatę przeciwko nieuczciwym handlarzom notorycznie zaniżającym przebiegi pojazdów. Do tej pory, poza nielicznymi przypadkami, wszelkie próby przeciwstawienia się zalewającej nas fali oszustw skazane była na niepowodzenie. Sposób na walkę z nieuczciwymi handlarzami znalazła jednak instytucja, która w skrupulatnym "goleniu" obywateli może się pochwalić najdłuższym stażem - Urząd Skarbowy...

Licznik kręci się do... przodu!

Sprowadzając używany pojazd zza granicy opłacić musimy m.in. podatek akcyzowy. W przypadku pojazdów z silnikami o pojemności poniżej 2000 cm3 jego stawka wynosi 3,1 proc. ceny samochodu. Jeśli jednostka napędowa ma pojemność powyżej 2000 cm3 akcyza przybiera zaporową stawkę 18,6 proc. ceny auta (przeliczonej z euro na złotówki po kursie z danego dnia). 

Reklama

W terminie 14 dni od daty zakupu pojazdu każdy obywatel ma też obowiązek opłacenia podatku od czynności cywilnoprawnych. Na osławionym druku PCC samodzielnie obliczamy kwotę podatku - w przypadku pojazdów wynosi ona 2 proc. od wartości auta. Urząd - na podstawie cenników pojazdów używanych - może dokonać weryfikacji podanej przez nas kwoty. Jeśli ta zbyt mocno odbiegać będzie od cen widniejących w tabelach, możemy zostać wezwani w celu złożenia wyjaśnień i uiszczenia dopłaty.

Chcąc uniknąć tego typu nieprzyjemności wielu rodaków - w polu opis przedmiotu umowy - deklaruje, że niska wartość danego pojazdu wynika, m.in. z wysokiego przebiegu. Handlarze mają też sposób na "zbicie" akcyzy. W tym celu wynajmuje się różnej maści motoryzacyjnych rzeczoznawców, którzy - za niewielką opłatą (ok. 300 zł) sporządzają opinię dotyczącą "rzeczywistej" wartości auta. Najprostszym sposobem jej obniżenia jest korekta wskazań licznika. Te często kręcone są więc do przodu (na potrzeby wykonywanych do ekspertyz zdjęć), by przekonać urzędników, że dany samochód bardziej przypomina wkład do pieca hutniczego, niż pełnoprawny pojazd.

Nadgorliwy urzędnik...

Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że urzędnicy mają obecnie możliwość weryfikacji przebiegu pojazdu. Od początku roku informacje o stanie licznika zapisywane są bowiem przez pracowników stacji kontroli pojazdów...

Oczywiście, póki co, nie ma jeszcze ogólnopolskiej bazy danych pozwalającej na sprawdzenie auta przez zwykłego śmiertelnika. Urzędnik skarbowy, chcąc zweryfikować, czy nie ma do czynienia próbą uszczuplenia skarbu państwa o należny mu podatek, może jednak zadzwonić do konkretnej stacji kontroli pojazdów, w której samochód przeszedł pierwszy przegląd na terenie Polski. Póki co, zjawisko nie jest jeszcze powszechne, ale coraz większa liczba urzędników wykazuje się tego rodzaju "nadgorliwością".

W taki właśnie sposób kilku handlarzy wpadło już "we własne sidła". Większość sprzedawców, chcąc podnieść wartość pojazdu w oczach klienta, przed pierwszym przeglądem technicznym w Polsce, "zdejmuje" z licznika setki tysięcy kilometrów. Wytłumaczenie urzędnikowi skarbowemu, w jaki sposób w kilka dni od opinii rzeczoznawcy samochód "odmłodniał" o 200 czy 300 tys. km (a co za tym idzie - podrożał o kilka tysięcy złotych) nie jest łatwe. W najlepszym przypadku wszczęte zostanie postępowanie karnoskarbowe i trzeba będzie dopłacić zaległy podatek. Jeśli jednak urzędnik zdecyduje się zawiadomić o oszustwie organy ścigania, sprawa może mieć dla handlarza dużo dotkliwsze konsekwencje...

CEP 2.0

W tym miejscu warto dodać, że możliwość weryfikacji przebiegu pojazdu na podstawie numeru VIN jest już tylko kwestią czasu. Jeszcze w tym roku, w ramach projektu CEP 2.0, wszystkie stacje kontroli pojazdów spinać ma jedna wspólna sieć teleinformatyczna. Dzięki niej - również w tym roku - pojawić ma się e-usługa "historia pojazdu". Dane dostępne będą w sieci, po wprowadzeniu do systemu numeru VIN, daty pierwszej rejestracji oraz numeru rejestracyjnego pojazdu, który zamierzamy kupić.

Docelowo - od 2016 roku - za pośrednictwem systemu będzie też można uzyskać informacje o liczbie posiadanych punktów karnych, posiadanych kategoriach uprawnień i okresach ich ważności oraz o okresie ważności dokumentów czy obowiązywaniu okresu próbnego. Dodatkowo dzięki systemowi będzie też można złożyć wniosek dotyczący aktualizacji danych bądź wydania dokumentu drogą elektroniczną.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody używane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy