Ile KM naprawdę potrzebuje twoje auto? Prosty wzór
Specjaliści z ADAC sprawdzili, ile mocy potrzebne jest we współczesnych samochodach, by zapewnić sprawne poruszanie się w mieście, po górach czy na autostradzie. Powstał prosty wzór, który warto mieć na uwadze przy kupowaniu samochodu. Przy okazji Niemcy obalili też jeden z motoryzacyjnych mitów. Kierowanie się przy wyborze auta przyspieszeniem od 0 do 100 km/h to nie najlepszy pomysł.
Jak często słyszymy o nadwadze współczesnych samochodów, które - głównie za sprawą nowych regulacji w zakresie bezpieczeństwa - przybierały na wadze z każdą kolejną generacją? To oczywiście prawda, ale warto wiedzieć, że - zwłaszcza w dobie znienawidzonego przez kierowców downsizingu - dzisiejsze auta to istne "wyścigówki". Specjaliści z ADAC zwracają uwagę, że nawet podstawowy Golf ósmej generacji z dychawicznym silnikiem 1.0 TSI o mocy 110 KM rozpędza się do setki w 10,2 sekundy. To wynik, jaki w latach siedemdziesiątych osiągalny był jedynie dla najdroższych samochodów z sześcioma lub ośmioma cylindrami. Przypominają też, że pierwszy Volkswagen Golf GTI, który dla wielu miłośników motoryzacji stanowi wzorzec hothatcha, przyspieszał do 100 km/w 9,2 s.
Z drugiej strony, kierowcy którzy pamiętają, w jaki sposób reagowały na wciśnięcie gazu samochody gaźnikowe, faktycznie odnieść mogą wrażenie, że współczesne auta bywają ociężałe. Zanim elektronika dobierze optymalną dawkę paliwa, a turbosprężarka wkręci się na obroty, mija przecież cenny czas. W tym miejscu dochodzimy do sedna problemu - deklarowane przez producenta czasy przyspieszania do 100 km/h często nijak się mają do odczuć kierowcy, czy dane auto uznać można za szybkie lub "żwawe". Śmiało powiedzieć można, że podawanie czasu potrzebnego na osiągnięcie setki to jeden z motoryzacyjnych mitów.
W normalnej drogowej egzystencji nie chodzi o przecież wyścigi spod świateł lecz komfort i bezpieczeństwo. Zdecydowanie ważniejsze jest więc, jak auto radzi sobie w zakresach prędkości "użytkowej", gdy - włączając się do ruchu - trzeba szybko przyspieszyć do 70-80 km/h lub sprawnie wyprzedzić jadącą z prędkością 80 km/h ciężarówkę. Właśnie z tego względu, ADAC testuje przyspieszenie samochodów nie tylko w zakresie od 0 do 100 km/h, ale - co zdecydowanie ważniejsze - od 60 km/h do 100 km/h. Taki test porównać można właśnie z wyprzedzaniem ciężarówki poza obszarem zabudowanym, czy wjazd na drogę szybkiego ruchu (przyspieszenie na pasie rozbiegowym). Z testów ADAC wynika, że rozsądny wynik mieści się w zakresie między 5,5 a 8 sekundy, co odpowiada przejechaniu od 122 do 178 metrów. To wystarczy, by sprawnie wjechać z pasa rozbiegowego np. na drogę ekspresową czy autostradę, na których długość takiego pasa wynosi z reguły około 250-270 metrów.
Wiadomo, że za zdolność do sprawnego przyspieszania w największym stopniu odpowiada nie wyrażana w koniach mechanicznych moc, lecz podawany z reguły w niutonometrach moment obrotowy. To dobra wiadomość, by większość współczesnych samochodów napędzana jest silnikami z turbodoładowaniem, które pozwala wygenerować imponujące wartości momentu obrotowego ze skromnej pojemności skokowej. Minus to oczywiście zakres użytecznych obrotów jednostki napędowej. Mówiąc wprost, chociaż współczesny doładowany silnik benzynowy o pojemność 1,0 l zapewnia często nieporównywalnie lepszą dynamikę niż atmosferyczna jednostka o pojemności 1,6 l czy nawet 1,8 l - mniejszy silnik wolniej "budzi się" do życia i wymaga częstszego sięgania do lewarka zmiany biegów.
Mimo wszystkich zawiłości ADAC udało się wypracować prosty wzór mówiący o rozsądnym minimum mocy, jaką dysponować musi silnik samochodu, by zapewnić mu akceptowalną dynamikę. Warto przyswoić sobie tą wiedzę, bo obliczenie nie jest trudne. Zdaniem ekspertów z ADAC na każde 250 kg masy pojazdu przypadać powinno przynajmniej 20 KM. Oznacza to, że samochód o masie 1000 kg potrzebuje przynajmniej 80 KM, by móc sprawnie poruszać się po drogach. Przy 1250 kg będzie to już minimum 100 KM, przy 1500 kg - 120 KM, przy 1750 kg - 140 KM itd.
Pamiętajmy też, że mamy do czynienia z wartościami uśrednionymi, które nie biorą pod uwagę prywatnych preferencji kierowcy ani sposobu eksploatacji pojazdu. Przykładowo - podróż z rodziną w czteroosobowym składzie sprawia, że do masy pojazdu śmiało doliczyć powinniśmy około 300 kg. Nie można też zapominać, że inaczej jeździ się po płaskich jak stół przestrzeniach Wielkopolski, a zupełnie inaczej po górzystych terenach Karkonoszy, Beskidów czy Tatr.
Poniżej prezentujemy kilka samochodów, które - w testach ADAC - zanotowały najlepsze i najgorsze rezultaty dotyczące przyspieszenia od 60 do 100 km/h. Z uwagi na wysoki moment obrotowy w zestawieniu królują elektryki:
- Tesla Model S P90D - 1,64 s
- Porsche Taycan Sport Tourismo GTS - 1,98 s
- Mercedes EQS 580 4MATIC - 2,03 s
W przypadku aut benzynowych najszybsze okazały się:
- Porsche 911 Carrera S - 1,96 s
- BMW M5 - 2,0 s
- Audi TT RS - 2,22 s
Dla porównania najgorsze wyniki dla aut benzynowych zanotowały:
- Panda Cross 1.0 Hybrid - 10,68 s
- Hyundai i10 1.0 - 11,10 s
- Volkswagen up! 1.0 - 12,89 s
Najwolniejsze samochody z silnikiem wysokoprężnym:
- Renault Scenic dCi 110 - 7,97 s
- Dacia Dokker BluedCi 95 - 8,08 s
- Volkswagen T6.1 Multivan 2.0 TDI (MT) - 8,81 s
Najgorszym jak do tej pory wynikiem w testach ADAC wykazała się jednak elektryczna Dacia Spring Electric 45, która na "sprint" od 60 km/h do 100 km/h potrzebuje aż 14,86 s. Oznacza to dystans aż 330 metrów, czyli o około 80 m więcej, niż mierzy większość pasów rozbiegowych na drogach szybkiego ruchu. Pamiętajmy jednak, że ten elektryk z silnikiem o mocy 44 KM jest samochodem o przeznaczeniu stricte miejskim.