Fotoradary. Koniec bezkarności motocyklistów

Wypadki z udziałem motocyklistów to jeden z poważniejszych problemów polskich dróg.

Sezonowość występowania na drogach jednośladów sprawia, że pozostali uczestnicy ruchu okresowo "tracą czujność". Do wypadków przyczyniają się też sami motocykliści, których duża część zdecydowanie zbyt lekkomyślnie posługuje się manetką gazu.

Na zmianę ich postawy wpłynąć mogą najnowsze działania Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Instytucja, której podlega Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (a co za tym idzie - wszystkie zamontowane w Polsce fotoradary), znalazła właśnie sposób na walkę z piratami drogowymi na dwóch kółkach.

Reklama

W Warszawie trwają obecnie testy nowego "fotoradaru", który ukrócić ma wybryki "motocyklistów". Pomysł, który przywędrował do nas z zachodu jest prosty i tani, a co za tym idzie, łatwy do wprowadzenia na terenie całego kraju.

Chodzi o to, że zdecydowana większość podlegających GITD fotoradarów wykonuje zdjęcia pojazdów tylko z jednego kierunku (nadjeżdżających od frontu urządzenia). Problem w tym, że tablice rejestracyjne na jednośladach montowane są wyłącznie z tyłu. W efekcie zidentyfikowanie łamiącego przepisy "motocyklisty" staje się niemożliwe. Wielu z nich w ogóle nie zaprząta sobie głowy stacjonarnymi fotoradarami i mija urządzenia z dużą prędkością, manifestując swoją pogardę dla przepisów.

Kontrolerzy GITD wpadli jednak na prosty pomysł - w ramach testów, na ulicy Radzymińskiej w Warszawie, pojawiła się - skomunikowana z fotoradarem - kamera. Jej zadaniem jest fotografowanie pojazdów mijających urządzenie do pomiaru prędkości. W efekcie fotoradar wykonuje, dokumentującą wykroczenie, fotografię pojazdu "od przodu". Zdjęcie tyłu wykonane przez kamerę nie ma charakteru dowodowego, pozwala jednak zidentyfikować pojazd sprawcy wykroczenia...

Jak dowiedzieliśmy się w Biurze Informacji i Promocji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego: "w przytoczonej lokalizacji trwają obecnie testy urządzenia, które po zintegrowaniu z fotoradarem rejestruje obraz tyłu pojazdu, którego kierujący popełnił wykroczenie. Sprawdzane są możliwości techniczne tego urządzenia oraz analizowane są warunki formalno-prawne, związane z wykorzystaniem zarejestrowanego obrazu w procesie prowadzonych czynności wyjaśniających w sprawach o wykroczenie".

Udało nam się ustalić, że testy samego systemu "zmierzają ku końcowi", a pozyskane w ich ramach nagrania "nie są materiałem dowodowym". Zgromadzony materiał pozwala jednak ocenić skuteczność tego typu rozwiązania. Jeśli analiza wypadnie pomyślnie, ignorowanie fotoradarów przez amatorów szybkiej jazdy na dwóch kółkach może wkrótce przejść do historii.

Przypominamy, że w 2017 roku motocykliści uczestniczyli w 2 240 wypadkach drogowych, w których zginęło 218 kierujących motocyklami i 13 ich pasażerów, a 1 825 motocyklistów i 207 pasażerów motocykli zostało rannych. Sami motocykliści byli sprawcami 915 wypadków, w których zginęło 127 osób, a 913 zostało rannych.

Do 51,3 proc. wypadków, w których poszkodowani zostali motocykliści lub ich pasażerowie, przyczynili się inni użytkownicy dróg, szczególnie kierujący samochodami osobowymi. Warto jednak dodać, że w zdecydowanej większości przypadków wina innych uczestników polegała na: "nieudzieleniu pierwszeństwa przejazdu" lub "nieprawidłowej zmianie pasa ruchu". Sugeruje to, że  kierowca - po prostu - nie zauważył motocyklisty lub zakładał, że porusza się on zdecydowanie wolniej...

Paweł Rygas


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama