Co najczęściej psuje się w samochodach?

Niemiecki automobilklub ADAC opublikował wyniki corocznego raportu awaryjności pojazdów. Tym razem pod uwagę wzięto 113 modeli 25 różnych marek. Jakie usterki najczęściej dawały się we znaki kierowcom zza Odry?

Przypominamy, że w przeciwieństwie do zestawień Dekra czy TUV, bazujących na wynikach obowiązkowych przeglądów technicznych, ranking ADAC powstaje na podstawie liczby wezwań tzw. "żółtych aniołów", czyli mobilnych mechaników starających się usunąć usterkę na miejscu. W zdecydowanej większości przypadków mamy więc do czynienia z rzeczywistą awarią, która pojawiła się nagle, a nie zaniedbaniami serwisowymi dotyczącymi chociażby zużytych hamulców czy elementów zawieszenia. Pamiętajmy jednak, że raport ADAC uwzględnia pojazdy w wieku maksymalnie dziesięciu lat. To sporo mniej, niż wynosi dziś średni wiek samochodu osobowego w Polsce (niespełna 14 lat).

Reklama

Zdecydowanie największą bolączką współczesnych samochodów jest elektronika, która mocno obciąża system elektryczny pojazdu. Aż 41,8 proc. wszystkich wyjazdów pomocy drogowej ADAC w ubiegłym roku spowodowane było nagłą awarią akumulatora! Dalej na liście są: usterki silnika i układu wtryskowego (17,4 proc.), awarie elektryki, jak np. niesprawny alternator lub rozrusznik (10,6 proc.), czy przypadki losowe wynikające z uszkodzenia kół (7,4 proc.).

Warto dodać, że usterki akumulatorów stanowiące aż 41,8 proc. wszystkich interwencji, niekoniecznie świadczą o ich niższej jakości czy zaniedbaniach właścicieli. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że w wielu przypadkach winę ponosi niestabilna elektronika, która nie "wygasza" wszystkich systemów po zamknięciu pojazdu. "Złodzieje" prądu to prawdziwa plaga współczesnych pojazdów, a w obliczu setek stosowanych w samochodach modułów, zlokalizowanie usterki stanowi coraz poważniejsze wyzwanie nawet dla zawodowców!

Eksperci ADAC zwracają uwagę na nieustanną ewolucję pojazdów. W ostatnim czasie zdecydowanie spadła np. liczba interwencji spowodowana przegryzieniem przewodów zapłonowych przez kuny. Dzieje się tak z tej prostej przyczyny: coraz więcej nowych aut ma tzw. "elektroniczny" zapłon, w którym nie znajdziemy już klasycznych przewodów wysokiego napięcia. Z roku na rok spada też liczba usterek układów wtryskowych. Może to świadczyć o dwóch zjawiskach - lepszej jakości paliw i dopracowaniu technologii przez producentów aut. Za tym drugim przemawia np. zauważalny wzrost interwencji związanych z systemami recyrkulacji i oczyszczania spalin, które w ostatnim czasie masowo trafiają również do pojazdów z silnikami o zapłonie iskrowym. Jeszcze kilka lat temu problem ten dotykał wyłącznie auta z silnikami Diesla. 

W stosunku do lat ubiegłych wzrosła też liczba interwencji mobilnych mechaników związana z usterkami układu dolotowego, a ściślej - doładowania. To oczywiście wynik modnego dziś downsizingu. Niemal każdy nowy samochodów ma obecnie pod maską kompresor lub turbosprężarkę...

Mimo wszystko ADAC zwraca jednak uwagę na poprawiającą się niezawodność i lepszą jakość współczesnych samochodów. Na przestrzeni ostatnich lat zauważalnie spadła np. liczba interwencji związanych z uszkodzeniami układów wydechowych, paliwowych czy przeniesienia napędu. To wynik dopracowania technologii produkcji i - uwaga - zastosowania lepszych materiałów. Dziś często zdarza się, że dzięki lepszej izolacji antykorozyjnej układ wydechowy jest w stanie "przeżyć" bez naprawy cały okres eksploatacji, podobnie jak ma to miejsce z trwalszymi - niż jeszcze kilka lat temu - przewodami paliwowymi czy hamulcowymi.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy