Reklama

Już pięć lat wcześniej Volvo - według wewnętrznych szacunków szwedzkiej marki - połowę swojej globalnej sprzedaży będzie opierać na autach elektrycznych. Innymi słowy - co drugie Volvo, które w 2025 r. wyjedzie z salonu, będzie elektryczne. Już dziś wszystkie modele i wersje Volvo są zelektryfikowane (tak mówi oficjalny komunikat, choć w konfiguratorze wciąż można znaleźć XC40 w zwykłej odmianie benzynowej T2). Klienci mają do wyboru auta w pełni elektryczne, hybrydy typu plug-in i takie z układami mild-hybrid, czyli tak zwanymi miękkimi hybrydami.

Volvo V60 w bazowej wersji B3 - czy to wystarczy?

Szybki rzut oka na cennik modeli Volvo: V60 to obecnie niemal najtańszy model szwedzkiej marki. Cennik wszystkich modeli otwiera XC40 za 162 400 zł, ale (jak wspomnieliśmy wyżej) mowa o odmianie T2, czyli takiej, którą napędza trzycylindrowy motor benzynowy o mocy 129 KM. Wersja B3 (mild-hybrid) kosztuje minimum 172 400 zł. V60 to wydatek tylko nieznacznie większy - ceny startują od 173 900 zł. Co ciekawe, cennik S60 otwiera kwota 247 900 zł. Volvo chce, by jego sedan kojarzył się z nieco sportowymi doznaniami, dlatego jego bazową odmianą jest B5 o mocy 250 KM. Wróćmy jednak do kombi, czyli V60. 

Pod oznaczeniem podstawowego modelu, czyli B3, kryje się układ mild-hybrid, w którym główne skrzypce gra silnik benzynowy o pojemności 1.6 l. Łączna moc auta to 163 KM, a maksymalny moment obrotowy wynosi 265 Nm. Wydaje się to być wynikiem nieszczególnie imponującym, a jednak pozwala przyspieszać do 100 km/h w 8,6 s. Ważniejsze są inne cechy V60 - zbiornik paliwa o pojemności 60 l i bagażnik mieszczący 519 l. W końcu naturą aut z nadwoziem kombi są długie trasy. Tylko czy pracujący pod maską niezbyt mocny silnik benzynowy w długiej trasie się sprawdzi?

Tak, i to nadspodziewanie dobrze. Zużycie paliwa na drodze ekspresowej oscyluje w granicach 7 l/100 km, a na autostradzie rośnie do 8 l/100 km. Na drogach krajowych z ograniczeniem do 90 km/h komputer pokładowy pokazuje wynik z szóstką z przodu. To nadspodziewanie dobry rezultat, biorą pod uwagę, że podczas testu zużycia paliwa w aucie przebywały cztery osoby, a bagażnik załadowany był do granic swoich możliwości. Co ciekawe, zapas mocy nawet przy dużych prędkościach jest wystarczający. V60 B3 nie jest demonem prędkości, ale w zupełności wystarcza do sprawnego przemieszczania się nawet na długich dystansach. Nic dziwnego, że to najczęściej wybierana wersja szwedzkiego kombi.

SUV czy kombi?

Większość kierowców zapytanych, czy wolą klasyczne kombi, czy SUV-a, wybiera to drugie. Tak przynajmniej wynika ze statystyk sprzedaży. Rozumiem to, choć sam znajduję się w mniejszości i wybrałbym kombi. To prawda, że do SUV-a łatwiej się wsiada. Ale na tym jego przewaga się kończy. Kombi góruje nad SUV-em w kwestii pozycji za kierownicą i prowadzenia - niżej usytuowany środek ciężkości to coś, z czym SUV-y nigdy nie będą w stanie wygrać. Jest coś jeszcze - cena. Jeśli porównamy ze sobą dwa dowolne auta o zbliżonej wielkości i podobnej mocy, jedno z nich będzie klasycznym kombi, a drugie SUV-em, to pierwsze zawsze będzie wyraźnie tańsze, a wcale nie będzie mniejsze i mniej przestronne, co dobrze pokazuje przykład V60.

Weźmy dwa auta z tym samym napędem: wspomniane już wcześniej XC40 B3 i testowane V60 B3. Ich ceny są niemal identyczne. Co dostajemy w zamian? XC40 mierzy 4425 mm długości, ma 2702 mm rozstawu osi i bagażnik o pojemności 414 l, który można powiększyć do 1290 l, składając tylne fotele. Co na to V60?

4761 mm długości, 2872 mm rozstawu osi i pojemność bagażnika 529 l/1364 l. Nawet średnicę zawracania ma mniejszą, bo wynosi 11 m, a w przypadku XC40 to 11,4 m. V60 to po prostu znacznie większe auto. Niech w szranki z V60 stanie zatem XC60. SUV jest o 73 mm krótszy, ma nieznacznie, ale jednak o 7 mm krótszy rozstaw osi i o 61 l mniejszy bagażnik. Teraz najważniejsze - cena. Cennik XC60 otwiera kwota 211 900 zł, ale podstawową wersją jest B4. V60 z tym samym napędem to wydatek minimum 199 900 zł. Różnica wynosi 12 tys. zł. To jednak nie koniec, bo V60 B4 za niecałe 200 tys. zł wyjeżdża z salonu z w wersji wyposażenia Core. By XC60 było wyposażone tak samo, do różnicy 12 tys. zł trzeba dołożyć kolejne 12 tys. zł, co daje łączną różnicę 24 tys. zł. Tyle trzeba dopłacić do SUV-a, który oferuje mniej przestrzeni niż kombi. Na dodatek gorzej się prowadzi.

Zawieszenie V60 jest bardziej twarde niż miękkie, choć zdecydowanie nie można go nazwać sportowym. Auto pozostaje komfortowe, choć czuć, że inżynierom zależało też na pewności prowadzenia - karoseria szwedzkiego kombi nie tańczy na szybko pokonywanych zakrętach. W aucie brakuje jednak łopatek do ręcznej zmiany biegów (automat to standard w każdej wersji) i możliwości wyboru trybu jazdy. Jedyne, co kierowca może modyfikować, to siła wspomagania układu kierowniczego (tryby są dwa). Skoro przy minusach jesteśmy, warto wspomnieć o nieco już przestarzałym systemie multimedialnym, którego niektóre funkcje, przez ukrycie ich pod zbyt małymi ikonami, trudno obsługiwać. Na osłodę warto dodać, że multimedia Volvo mają wbudowane usługi Google, co niezwykle ułatwia korzystanie z niektórych funkcji samochodu - mapy Google dostępne z poziomu ekranu głównego, bez przymusu korzystania np. z Android Auto, to spory plus.

Od premiery V60 minęło już pięć lat, a szwedzkie kombi wciąż pozostaje jednym z najładniejszych aut w segmencie - to niezwykle udany projekt, który SUV-y zostawia daleko w tyle.