Skoda Enyaq iV. Moja pierwsza podróż

To nie jest auto dla niecierpliwych. Taka refleksja nasunęła się po pierwszej przejażdżce Skodą Enyaq iV. Do pokonania było około 400 km. Trasa Kraków-Opole, a w drodze powrotnej krótka wizyta w Katowicach.

W momencie startu poziom naładowania baterii wynosił 80 procent. Dlaczego nie "do pełna"? Zgodnie z tym, co sugeruje producent, podczas codziennej jazdy powinniśmy unikać 100 procent. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy jedziemy w bardzo długą trasę. Przed tym powinniśmy jednak zrezygnować z dłuższych przestojów, gdy "akumulator jest w stanie wysokiego naładowania".

Jak prezentuje się samo auto? Mierzy 4649 mm długości, 1879 mm szerokości oraz 1616 mm wysokości. Miętowa karoseria, pachnąca nowością skórzana tapicerka, przestronne wnętrze, brak konieczności zmieniania biegów, czy intuicyjny trzynastocalowy ekran do obsługi samochodu. Na użytkowniku auta dużo niższej klasy robi to spore wrażenie. Zaskoczeniem jest mały wyświetlacz pokazujący dane o aktualnej prędkości, ograniczenia drogowe (wielki plus), temperaturę na zewnątrz, stan naładowania oraz wskazówki z nawigacji i systemów asystujących. 

Reklama

Samochód otwiera się automatycznie, gdy podchodzimy do niego z kluczykiem w dłoni. Wystarczy wcisnąć hamulec, przesunąć małą dźwignię w pozycję D i można jechać. Komfort jazdy jest bardzo wysoki. Hałas z zatłoczonej ulicy niemal nie dociera do wnętrza, dzięki czemu jazda sprawia ogromną przyjemność. Wjeżdżamy na autostradę. Jadąc w przybliżeniu 140 km/h, widzimy, jak auto "spala" energię w przyspieszonym tempie. Przy dłuższych trasach może to stanowić nie lada problem i wywoływać spory niepokój u kierowcy. Punktów ładowania samochodów elektrycznych mamy wciąż stosunkowo niewiele.

Największą bolączką jest właśnie czas ładowania. Jeśli traficie na niezbyt szybką stację, możecie tak jak ja stracić godzinę, by podładować samochód z 40 do wspomnianych 80 procent. W tym czasie oczywiście możemy poczytać książkę czy posłuchać muzyki. Jednak gdy zależy nam na czasie, zjechanie z trasy i szukanie stacji ładującej może być problemem. Ta wersja czeskiego SUV-a dysponuje baterią 82 kWh. To sporo i wprawdzie można ją ładować prądem stałym z maksymalną mocą 125 kW, ale w Polsce takich ładowarek jest jak na lekarstwo.

Kolejnym atutem Skody Enyaq jest doskonałe przyspieszenie. Zawdzięczamy to silnikowi elektrycznemu o mocy 204 KM. Przekazuje on na tylną oś 310 Nm momentu obrotowego, co pozawala na przyspieszenie od zera do setki 8,5 sekundy.

W środku dostajemy mnóstwo podręcznych schowków. Samochód ma sporo miejsca w kabienie, jest wygodny, posiada duży 585 l. bagażnik, który zmieściłby zapewne dziecięcy wózek czy niewielki rower. Dobrze wyprofilowane siedzenia doskonale sprawdzają się w trasie. Do tego mało agresywna i cicha klimatyzacja. Na ulicach auto cieszy się dużym zainteresowaniem przechodniów i innych kierowców.

Piotr Parzysz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda | Skoda Enyaq iV | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy