Renault Koleos 2.0 dCi 4x4 aut. - test
Koleos, obok Fluence i Latitude, to przedstawiciel "koreańskiej linii modelowej" Renault. Po trzech latach od debiutu przeszedł facelifting.
Renault, podobnie jak pozostali francuscy producenci, "przespało" boom na kompaktowe SUV-y i zaistniało w tej klasie dopiero w 2008 roku. Wówczas zaprezentowano model Koleos - auto, które jest produkowane w Korei przez koncern Samsung i sprzedawane tam pod nazwą QM5. Koleos nie zyskał w Europie rynkowej popularności i po trzech latach Renault zdecydowało się na lifting tego modelu.
Kosmetyczne zmiany
Zmiany, jakim poddano Koleosa są niewielkie i najlepiej widoczne w przedniej części nadwozia - zmieniono grill i kształt przednich świateł. Modernizacja ani nie upodobniła Koleosa do innych modeli Renault, ani nie jest utrzymana w najnowszym stylu marki, który zapowiada zaprezentowane właśnie Twingo. Jeśli zasłoni się logo marki na masce, trudno domyślić się, że to Renault.
We wnętrzu znanych dla marki akcentów jest już znacznie więcej. Konsola środkowa, panel klimatyzacji czy też nawigacja obsługiwana za pomocą wygodnego pokrętła - te rozwiązania zaczerpnięto z francuskich modeli Renault.
Dobre wrażenie sprawiają też materiały wykończeniowe, czy seryjna w wersji Privilege skórzana tapicerka.
Przy okazji liftingu, z europejskiej gamy silnikowej usunięto benzynową jednostkę 2,5 l. Obecnie oferowany jest tylko diesel 2.0 dCi w dwóch wersjach mocy: 150 i 175 KM. Obie występują w połączeniu z napędem 4x4. Ten napęd to zresztą mocna strona Koleosa. System All Mode-i to sprawdzone rozwiązanie, znane z uterenowionych modeli Nissana.
Kierowca ma do wyboru trzy tryby pracy: napęd tylko na przednią oś, automatycznie dołączany napęd tylnej osi lub stały napęd 4x4 (tylko do prędkości 40 km/h).
Mocny punkt to silnik
Dobre oceny zbiera 150-konny silnik Koleosa. Nasze redakcyjne pomiary wykazały, że SUV Renault uzyskuje lepszy wynik przyspieszenia od 0 do 100 km/h niż deklaruje producent. Osiągi byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie automatyczna skrzynia biegów, której praca jest daleka od ideału. Automat zbyt mocno szarpie przy zmianie biegów i wyraźnie podnosi zużycie paliwa. Ponad 10 l/100 km w ruchu miejskim to słaby wynik. Lepiej zdecydować się na wersję ze skrzynią manualną. Zużycie paliwa będzie mniejsze, osiągi jeszcze lepsze, a cena niższa o 7 tys. zł.
Wojtek Jurko