Honda CR-V 2.2 i-DTEC 4WD Lifestyle - test
Honda CR-V zawsze wolała asfalt od terenu. Jej najnowsza, czwarta odsłona też nie ma terenowych zdolności, ale stała się jeszcze lepszym autem rodzinnym.
Wszelkie badania pokazują, że właściciele SUV-ów nie wykorzystują ich możliwości terenowych. Większość czasu auta te spędzają na asfalcie, a jeśli z niego zjeżdżają, to zwykle na drogę gruntową lub leśny dukt. Właściwie nigdy w poważny teren.
Wiedza ta nie wydaje się obca konstruktorom Hondy, którzy projektując model CR-V myśleli właśnie o równych drogach. I do dziś nie zmienili swojego podejścia - debiutująca obecnie 4. generacja powstała według tego samego założenia.
W stylu Hondy
W porównaniu z trzecią odsłoną CR-V, design nowego modelu jest bardziej agresywny. Obłości zastąpiono kantami, nieciekawe tylne światła znacznie większymi, zachodzącymi na błotniki, przed nimi pojawiły się charakterystycznie wygięte słupki dachowe, a z przodu wielki grill łączący się z dużymi kloszami reflektorów. W tych ostatnich zagościły diodowe paski świateł dziennych.
Po zmianach CR-V wygląda o wiele nowocześniej. I dobrze, bo taki styl bardziej pasuje do sportowego wizerunku Hondy niż obłości poprzednika. Trzeba jednak przyznać, że auto straciło nieco na oryginalności.
Na lepsze zmieniło się także wnętrze. Wygląda nowocześniej, ale wciąż jest wyjątkowo przyjazne w obsłudze - przyciski są duże, podobnie jak pokrętła do regulacji głośności sprzętu audio i temperatury. Część funkcji przeniesiono na kierownicę. Bez odrywania od niej rąk można teraz obsłużyć tempomat, komputer pokładowy czy podstawowe funkcje sprzętu audio oraz telefonu.
Na desce rozdzielczej pojawił się kolorowy ekran radia i komputera. Może też pokazywać obraz z kamery cofania.
Otwarta na rodzinę
Mimo że w porównaniu z poprzednikiem rozmiary CR-V właściwie się nie zmieniły, kabina zyskała na przestronności. A konkretnie na szerokości - z przodu wnętrze Hondy jest teraz najszersze w segmencie, z tyłu też należy do czołówki. Dzięki temu wygodnie mieści się tu pięcioosobowa rodzina.
Pasażerowie drugiego rzędu siedzeń docenią płaską podłogę, dzięki której jadący pośrodku nie musi podkurczać nóg.
W kabinie wygospodarowano mnóstwo praktycznych schowków i półek, a jadący z przodu mają do dyspozycji aż trzy uchwyty na napoje.
Bagażnik mieści rekordowe 589 l. Jeżeli to nie wystarcza, można jednym ruchem ręki złożyć kanapę - wystarczy pociągnąć dźwignię w bagażniku. Podnosi się wtedy siedzisko, a w jego miejsce opada oparcie, przy okazji same składają się zagłówki. Przestrzeń bagażowa rośnie wtedy do 1669 l.
Na dalekie trasy
Mimo dość agresywnego wyglądu, jazda Hondą CR-V nie ma za wiele wspólnego ze sportem. Czuć, że postawiono na turystyczny charakter tego modelu. Automatycznie dołą czany napęd tylnej osi pasuje tu jak ulał.
Zawieszenie nie jest zbyt twarde, dzięki czemu skutecznie pochłania większość nierówności. Jedynie duże wyrwy w jezdni albo wystające studzienki wstrząsają podróżnymi, ale duża w tym wina 18-calowych kół testowanego samochodu. Tańsze wersje wyjadą z salonów na zdecydowanie bardziej rozsądnych "siedemnastkach".
Co ważne, nadwozie nowej Hondy jest bardzo sztywne, dzięki czemu na wyboistej drodze albo przy wjeździe na wysoki krawężnik w kabinie nie słychać żadnych trzasków.
Mimo że nastawy zawieszenia są dość miękkie, w zakrętach SUV Hondy nie sprawia najmniejszych problemów. Nawet podczas gwałtownych manewrów, choć samochód zauważalnie się przechyla, wszystkie koła zachowują kontakt z nawierzchnią. Honda jest wyraźnie podsterowna, ale w bezpiecznym zakresie. Nowość - układ kierowniczy o zmiennej sile wspomagania (elektrycznego) - działa zupełnie bez zarzutu.
Optymalny zestaw
Póki co, jedynym turbodieslem dostępnym w nowym CR-V jest znana już, 2,2-litrowa jednostka o mocy 150 KM, która przeszła niewielką modernizację, mającą na celu obniżenie zużycia paliwa.
W trakcie testu utrzymywało się ono na poziomie 8,2 l na każde 100 km w mieście i 6,4 l/100 km poza nim. To rozsądne wartości, a trzeba zaznaczyć, że do testu otrzymaliśmy auto ze znikomym przebiegiem, więc jest szansa, że po "dotarciu" silnik będzie zużywał jeszcze mniej. Mało prawdopodobne jest jednak uzyskanie wyników deklarowanych przez producenta.
Szybko i bezpiecznie
Osiągi CR-V są przy tym zupełnie wystarczające - auto rozpędza się do 100 km/h w 9,4 s, czyli o 0,3 s szybciej niż obiecuje Honda. Mitsubishi Outlander czy Toyota RAV4 osiągają podobne wyniki dopiero ze 177-konnymi dieslami. Za niezłymi osiągami nadążają hamulce nowego CR-V. Podczas redakcyjnych pomiarów nowej Hondzie do zatrzymania się z prędkości 100 km/h wystarczyło 36,8 m, a po rozgrzaniu tarcz samochód stawał nawet trochę bliżej.
Mocną stroną CR-V, tradycyjnie dla Hondy, jest skrzynia biegów. Pracuje wyjątkowo precyzyjnie, skoki drążka są przyjemnie krótkie, a siła potrzebna do zmiany przełożenia - idealnie dobrana. W parze z dieslem 2.2 tworzy ona optymalny napęd dla tego SUV-a.
Za najtańszą Hondę CR-V z 2,2-litrowym turbodieslem trzeba zapłacić 129,5 tys. zł. Ceny Mitsubishi Outlandera z podobnym silnikiem zaczynają się od 145,6 tysięcy. Można więc uznać nowy model Hondy za konkurencyjną ofertę.
Podsumowanie
Wraz z debiutem czwartej generacji, Honda CR-V stała się jeszcze bardziej wszechstronnym autem. Do jej największych zalet należą przestronna i funkcjonalna kabina, obszerny bagażnik, dobrze zestrojone zawieszenie i mocny, a jednocześnie oszczędny silnik. Doskonale nadaje się na dalsze wyjazdy, sprawdzi się też jako auto rodzinne. A że nie najlepiej radzi sobie w terenie? O tym i tak prawie nikt się nie przekona.
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała