Dacia Spring Electric. Nowy Ford T?
W historii masowej motoryzacji na dobre zapisały się takie ikony, jak chociażby Ford T, Volkswagen Garbus czy Citroen 2CV. Wiele wskazuje na to, że do zacnego grona dołączy niebawem nowa Dacia Spring Electric - pierwszy w historii model rumuńskiej marki z napędem elektrycznym.
Firma z Mioveni zaprezentowała właśnie produkcyjną wersję pojazdu, którego prototypy można było zobaczyć już w marcu. Co ważne ostateczna wersja zachowała wiele z młodzieńczej lekkości pierwowzoru. Największą różnice stanowią bardziej przyziemne klamki czy obręcze kół. Pozostawiono jednak nietypowe listwy boczne z pomarańczową obwódką i pomarańczowe akcenty na obudowach lusterek, pasie przednim (grill) czy relingach dachowych.
Z technicznego punktu widzenia Dacia Spring Electric jest europejską wariacją na temat oferowanego w Chinach Renault K-ZE. Ten jest z kolei elektryczną odmianą, oferowanego od 2015 roku w Indiach, Renault Kwizy. Oznacza to, że nie mamy do czynienia z pojazdem projektowanym od podstaw jako auto elektryczne. Dacia Spring Electric ma więc montowany poprzecznie z przodu silnik i napęd na przednią oś.
Firma nie opublikowała cennika, ale i tak nazywa samochód najtańszym elektrycznym autem w Europie. Początkowo Spring ma się pojawić we flotach car-sharningowych. Wersja dla klientów indywidualnych oferowana będzie najprawdopodobniej od połowy przyszłego roku. Firma liczy też na zainteresowanie drobnych przedsiębiorców prowadzących swoje biznesy w centrach miast. Wraz z premierą auta osobowego zaprezentowano również jego towarową wersję pozbawioną tylnej kanapy i okrojoną z części wyposażenia.
Sam Spring Electric ma wszelkie predyspozycje by stać się Fordem T na miarę XXI wieku. Auto o stricte miejskim charakterze mierzy 3,73 m długości, 1,62 m szerokości (bez lusterek) i 1,51 m wysokości. Stylizowany na SUVa model legitymuje się prześwitem 15 cm. Rozstaw osi to 2423 mm, czyli dokładnie tyle, ile w pierwszej generacji Mercedesa klasy A. Średnica zawracania Dacii Spring to 9,6 m. Biorąc pod uwagę wymiary karoserii, imponująco prezentuje się przestrzeń bagażowa. Kufer mieści pakunki o objętości do 300 l (600 l po złożeniu tylnej kanapy). Schowki w kabinie mają pojemność ponad 23 l.
Tnąc koszty, zrezygnowano z części wyposażenia. Standardowe obejmuje m.in.: stalowe obręcze kół z kołpakami imitującymi alufelgi, wspomaganie kierownicy, centralny zamek i elektrycznie sterowane szyby (x4). Dopłaty wymagać będą m.in.: manualna klimatyzacja, system multimedialny, elektrycznie sterowane lusterka czy koło zapasowe.
Źródłem napędu jest elektryczny silnik trakcyjny o mocy 33 kW, co stanowi ekwiwalent skromnych 44 KM. Maksymalny moment obrotowy to 125 Nm. Osiągi nie powinny być jednak przeszkodą. Sam pojazd, w zależności od wersji, legitymować się będzie niewielką masą (ok. 900 kg), a typowo miejskie przeznaczenie nie wymaga bicia rekordów prędkości. Baterie akumulatorów mają pojemność 26,8 kW. W cyklu mieszanym przekłada się to na zasięg 225 km (295 km w ruchu miejskim).
Ograniczony zasięg ma jednak swoje zalety. Pełne ładowanie prądem z gniazdka (bez użycia jakichkolwiek dedykowanych ładowarek) zajmuje około 14 godzin. Domowy wallbox o mocy 7,4 kW skraca ten czas do około 5 godzin. Korzystając z szybkich miejskich ładowarek, baterie doładować można do 80 proc. pojemności w mniej niż godzinę. Dacia podkreśla, że według najnowszych badań dobowe przebiegi samochodów miejskich oscylują w okolicy 31 km. Przy takim założeniu Dacia Spring Electric wymaga jednego ładowania tygodniowo. Producent przewidział też możliwość wydłużenia zasięgu. Wybierając tryb "eco" moc układu napędowego ograniczona zostaje do 37 KM, co pozwala zyskać do 22 km. Prędkość maksymalna spada wówczas do 100 km/h (zamiast 125 km/h).
Ceny Dacii Spring Electric pozostają tajemnicą. W oparciu o wcześniejsze wypowiedzi władz Renault można jednak przypuszczać, że bazowa wersja kosztować będzie około 10 tys. euro, czyli poniżej 50 tys. zł.