Dacia Duster oczami rodziców. Zdania zaskakująco spójne!

By właściwie ocenić potencjał drzemiący w danym modelu, należy zebrać opinie różnych grup nabywców. Na ten sam samochód zupełnie inaczej patrzy np. wychowany na serwisach randkowych "wolny ptak", a inaczej głowa rodziny dźwigająca zdecydowanie większy bagaż szczęścia...

Właśnie z tego powodu Dacia Duster, która - od dłuższego czasu towarzyszy nam w ramach testu długodystansowego - trafiła ostatnio w ręce trzech rodzin obdarzonych naprawdę wymagającymi recenzentami: dwuletnią Gabrysią, czteroletnią Alicją i siedmioletnim Mikołajem. Dzięki temu udało nam się zebrać spostrzeżenia, które na pewno umknęłyby sporej części naszej redakcji. Co ciekawe - wszystkie trzy rodziny miały zaskakująco zbieżny punkt widzenia!

Uściślijmy. Prezentowany Duster to samochód o dwóch twarzach. Odmiana wyposażeniowa - Prestige - stanowi absolutny szczyt oferty, za to silnik - trzycylindrowe TCe o mocy 100 KM, w dodatku wyposażony w fabryczną instalację LPG - w zasadzie otwiera cenniki producenta. W efekcie dealerzy rumuńskiej marki otrzymali naprawdę potężny oręż - kwota między 65 a 70 tys. zł (w zależności od konfiguracji - np. koloru karoserii czy pakietów wyposażeniowych) wystarcza, by wyjechać z salonu fabrycznie nowym autem z trzyletnią (!) gwarancją. I mowa o aucie, które pod względem wyposażenia zawstydzić może niejednego rozsądnie skonfigurowanego kompakta! Nie dziwi więc, że Duster to jeden z ulubionych modeli wybieranych w naszym kraju przez klientów indywidualnych. Czy jednak auto z łatką "budżetowego" nie wymaga od nich zbyt daleko idących kompromisów?

Reklama

Tym razem postanowiliśmy odsunąć na bok kwestie finansowe. Spalanie, które w zależności od warunków i temperamentu kierowcy, waha się między 8 a 10,5 l LPG na 100 km sprawia, że Dustera nie da się porównać z żadnym nowym autem rodzinnym. Pułap 20-25 zł za każde przejechane 100 km to terytorium najbardziej zaawansowanych technologicznie samochodów elektrycznych. Takich, na które wydać trzeba co najmniej 4x więcej gotówki. Same elektryki też "nie mają do Dustera podejścia". Uzupełnianie mieszczącego 30 l gazu zbiornika trwa przecież maksymalnie trzy minuty, co przedłuża zasięg pojazdu o kolejne 300 km...

Aha - w tym miejscu ważna uwaga dotycząca planowanych w Polsce stref czystego transportu. Duster z tym silnikiem, mimo wtrysku pośredniego (dzięki temu fabryczna instalacja LPG kosztuje zaledwie 1 tys. zł!) spełnia NAJNOWSZĄ normę emisji spalin, czyli "pełne" Euro6! Biorąc pod uwagę planowane obostrzenia, nabywca Dustera liczyć więc może na 15 lat braku problemów z wjazdem do centrum!

Ale dość już tych dygresji - skupmy się na rodzinach! Wnioski z naszych "rodzinnych" testów są zaskakująco spójne. Po pierwsze - konfigurując pojazd warto zdecydować się właśnie na wersję Prestige, która - w standardzie - wyposażona jest w system Media Nav Evolution. Można jeszcze pokusić się o tańszą odmianę Comfort i domówić "multimedia" w ramach opcji (1800 zł ), ale w naszej opinii uzyskana oszczędność (około 2 tys. zł) nie rekompensuje zauważalnie słabszego wyposażenia standardowego tej wersji. Dlaczego warto wybrać Dustera z fabrycznym systemem multimediów?

Spoglądając z punktu widzenia dziennikarza motoryzacyjnego nie ma w nim ABSOLUTNIE NIC CIEKAWEGO. To stary model, który w autach z logo Renault spotkać można było przed blisko dekadą (!). Perspektywa zmienia się jednak diametralnie, gdy przyjrzymy się mu jako "rodzic". Wówczas docenimy nie tylko zaskakująco dobrą reakcję na dotyk (przekazano nam, że można go obsługiwać "palcami wypaćkanymi bobofrutem czy owockami") ale też - co najważniejsze - intuicyjność obsługi. Przykładowo nawiązanie połączenia z telefonem nie wymaga studiowania instrukcji obsługi - wszystko jest proste, logiczne i czytelne. Co z tego? Zrozumiecie, gdy wasza pociecha - w ataku histerii - piszcząc i kopiąc - domagać się będzie swojej ulubionej muzyki, a do domu pozostało jeszcze dobre 140 km...

Z testu "bobofruta" obronną ręką wychodzą też zastosowane w kabinie tworzywa. My - dziennikarze - z reguły narzekamy na twarde plastiki i "smutną", czarną tapicerkę. Rodziny z dziećmi - wręcz przeciwnie. Większość zabrudzeń daje się łatwo usunąć wilgotną ściereczką  i dotyczy to zarówno kokpitu, jak i np. oparć tylnej kanapy. Tę zaletę doceni każdy, kto wozi dziecko w foteliku montowanym tyłem do kierunku jazdy...

A skoro już przy pociechach jesteśmy... Nawet najtańsza odmiana Dustera - Access - może się pochwalić standardowymi uchwytami systemu isofix montowanymi przy bocznych siedziskach tylnej kanapy. To ogromna zaleta, zwłaszcza że za tego typu wyposażenie często dopłacać trzeba np. w markach segmentu premium! Wprawdzie same zaczepy można było ukryć  pod efektownymi plastikowymi osłonami, ale - po pierwsze - byłoby drożej, a - po drugie - one i tak nie działają! Przy pierwszym montażu i tak porysują się lub rozpadną w drobny mak, a szukanie ich w śniegu jest ostatnią rzeczą, na której warto się skupić trzymając swojego malucha w jednej ręce, a ciężki fotelik w drugiej...

Tak przy okazji - w odmianie Prestige możemy też liczyć na kilka innych udogodnień ułatwiających życie rodzicom. Jednym z nich jest np. dodatkowe oświetlenie w tylnej części przedziału pasażerskiego. Drobiazg, ale spróbujcie bez niego zapiąć dziecko w pięciopunktowej uprzęży zimą, po godzinie 16...

Na koniec najważniejsze. Czy Duster, który bazuje przecież na zmodernizowanej płycie podłogowej Renault Clio, w ogóle może być brany pod uwagę, jako auto rodzinne? Korzenie z segmentu B zazwyczaj oznaczają przecież stosunkowo ciasne wnętrze i niewielki bagażnik. Zazwyczaj, ale NIE W DACII. Konstruktorzy stawali na głowie, by wycisnąć z płyty podłogowej jak największą ilość przestrzeni i trzeba przyznać, że - po prostu - im się to udało. Zresztą sam rozstaw osi jest raczej typowy dla kompaktów i wynosi  2676 mm. To zaledwie o 31 mm mniej, niż w... Volkswagenie Passacie B5 kombi!

Rozwiewając wątpliwości - z całą odpowiedzialnością można stwierdzić, że rodzina 2+2 podróżować będzie tym autem w całkiem komfortowych warunkach. I zostanie też sporo miejsca na bagaż. Nawet w odmianie z LPG zbiornik (toroidalny) montowany jest pod pojazdem, we wnęce koła zapasowego. Kompromis polega oczywiście na rezygnacji z zapasu (na rzecz zestawu naprawczego), ale w zamian - bez zmian - pozostaje mieszczący aż 445 l bagażnik. Fakt, próg załadunku jest wysoki, ale do kufra bez trudu zapakujemy np. dziecięcy fotelik, spacerówkę, torbę z jedzeniem, pieluchy i sanki. Spróbujcie powtórzyć ten wyczyn w dowolnym aucie kompaktowym! Paweł Rygas

A tutaj dowód, że nie rzucamy słów na wiatr:



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy