BMW X1 xDrive 25e. Do domu z ogródkiem

Teoretyczny zasięg na prądzie niespełna 60 km w hybrydzie Plug-In to zapewne bardzo dużo jak na dzisiejsze możliwości techniczne, ale śmiesznie mało jak na faktyczne potrzeby użytkownika samochodu. Testowaliśmy BMW X1 w wersji benzynowo-elektrycznej i naszym zdaniem taki samochód nadaje się tylko dla posiadaczy własnego garażu lub przynajmniej prywatnej wiaty z gniazdkiem.

Powoli zbliżam się do pięćdziesiątki. Być może właśnie z tego powodu multimedialne fajerwerki w kokpicie testowanego X1 nie robią na mnie specjalnego wrażenia. I mam spory problem z tym, że nad literą M jest taka wielka klapka, pod którą znajduje się gniazdo ładowania. Ale generalnie uprzedzenia odkładam na bok i z przyjemnością zasiadam za kierownicą niebieskiego cacka - hybrydy Plug-in BMW X1 xDrive 25e.

Czar pryska szybko

Radość z jazdy trwa niestety krótko - w zasadzie tylko na odcinku z garażu parku prasowego do domu, czyli jakieś 30 km. Kończy się zapas prądu w akumulatorze i BMW musi polegać wyłącznie na swojej benzynowej jednostce, która ma półtora litra pojemności i tylko 3 cylindry.

Reklama

Kiedy mogła się wspomagać silnikiem elektrycznym (95 KM, 165 Nm), wszystko to miało jakiś sens. Zużycie paliwa wynosiło mniej niż 3 l/100 km, a przyspieszenie do setki wydawało się adekwatne do zadziornego wyglądu, choć na literkę M raczej i tak nie zasługiwało. Ale kiedy prąd się skończył, spalanie wzrosło do ok. 11 l/100 km a osiągi... no cóż, lepiej o nich nie pisać. Generalnie nawet kiedy wskaźnik naładowania pokazuje 0, w akumulatorach jest na tyle energii, aby okazjonalnie wspomóc przyspieszanie, ale to nie to samo, co pewny zapas mocy drzemiący w sześciu cylindrach, do jakich swego czasu przyzwyczajało nas BMW.

Nawet oni tego nie potrafią

Taki samochód frustruje. Uświadamia bowiem, że nawet BMW nie potrafi w obecnej chwili skonstruować czegoś, co wpisuje się w utopijne wytyczne ekologów a jednocześnie nadaje się do przyjemnej, codziennej eksploatacji. Tak szczerze, to już i3 z REXem (spalinowym wydłużaczem zasięgu) miało więcej sensu. i8 pewnie też, ale testowane X1 xDrive 25e dochodzi już do pewnej granicy absurdu. Zobaczcie - SUV, ale nie za duży, żeby się nim dało jeździć w mieście. Niech ma spory prześwit, ale obniżmy mu profil ogumienia, żeby sportowo wyglądał. Mocny, ale ekologiczny. Niech przynajmniej na papierze spala mniej niż 3 l benzyny. A to ile pobierze przy tym prądu jest bez znaczenia bo i tak nie da się tego precyzyjnie określić. Zawsze można zwalić na kierowcę, że nieekonomicznie jedzie. Damy mu na wyświetlaczu jakąś aplikację, niech sobie robi jakiś eko-challenge.  

Komuś może się to podobać...

Oczywiście jest pewna grupa klientów, która może korzystać z potencjału testowanego auta. Są to osoby, które po każdym powrocie z pracy lub z zakupów podłączają swoje elektryczno-spalinowe cacko do gniazdka. A jeszcze lepiej jeśli gniazdko mają także w pracy. Na wszelki wypadek, bo przecież po drodze mogą być korki i zabraknie prądu na obie strony. A jeśli w pracy da się pociągnąć prąd za darmo, to jazda zaczyna się nawet opłacać. Bo z roku na rok ładowanie staje się coraz droższe. Kto próbował skorzystać z hipermarketowych stacji w podziemnych parkingach, ten wie o czym piszemy.

Ale w tym miejscu warto postawić sobie pytanie - co ma zrobić szczęśliwy posiadacz domu z ogródkiem, który będzie chciał pojechać swoim "Plug-in-em" na wakacje? Jeśli będzie to wyjazd w góry, to za biedną 3-cylindrówkę trzymamy kciuki.

Tylko 36 litrów

Po niespełna 400 przejechanych kilometrach (łagodne tempo, trasy podmiejskie) zbiornik paliwa testowanego samochodu był pusty (ma tylko 36 l). Gdyby X1 męczyło się w korkach albo na autostradach realny zasięg mógłby spaść nawet do 350 km.

Tak na dobrą sprawę testówka nie wytrzymuje porównania ze starym X3 20d, a od X3 30d dostaje ciężkie baty.

I jeszcze jedno - silnik spalinowy napędza koła przednie a tylne - elektryczny, więc kiedy prąd wyczerpie się do całkowitego zera będzie problem, żeby ruszyć pod ośnieżoną górkę.

W dzisiejszych czasach takie ortodoksyjne łajanie zaawansowanej techniki nie jest chyba zbyt prawomyślne. Więc może, żeby zakończyć tekst jakimś optymistycznym akcentem napiszemy, że samochód jest bardzo ładny, świetnie trzyma się drogi ma praktyczny bagażnik i doskonale wykończone siedzenia. A to, że z jeżdżeniem krucho, można zepchnąć na drugi plan. W końcu chodzi tu o planetę a nie o egoistyczne zaspokajanie wybujałych zachcianek prywatnych użytkowników...

Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik

Wybrane dane techniczne:

Silnik: 3-cylindrowy, benzynowy, turbo, 1499 cm3

Moc maksymalna: 125+95 KM

Maksymalny moment obrotowy: 220+100 Nm

Opony: 225/55 R17

Prędkość maksymalna: 193 km/h

0-100 km/h: 6,9 s

Zużycie paliwa w teście: od 2,8 do 11,5 l/100 km.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy